Menu

czwartek, 26 grudnia 2013

Ciasto bananowe z malinami

Święta, święta i po świętach... minęły szybko i u mnie tradycyjnie już objawiły się błogosławionym brakiem dostępu do komputera (teraz tylko wrzucam przepis z przed pół roku)... i możliwością spania do 9 rano (nie pamiętam już kiedy tak długo dane mi było pospać) :) Nie powiem, jakoś mi z tym dobrze... szkoda tylko, że za chwilę trzeba będzie znowu wrócić do rzeczywistości...



 

Składniki:
125g masła
100g cukru
2 jaja
3 banany
225g mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
125g malin

 Wykładam keksówkę papierem do pieczenia i nagrzewam piekarnik do 180 stopni. Ucieram masło z cukrem, dodaję dwa ubite jajka oraz papkę z bananów. Następnie dodaję mąkę, sodę oraz proszek do pieczenia. Dodaję maliny i mieszam delikatnie. Piekę 35-40 minut.

Smacznego.
 

wtorek, 17 grudnia 2013

Placki warzywne z mąki ryżowej



Wyglądają jak placki ziemniaczane i w smaku też troszkę je przypominają, ale niech nie zmyli Was ich wygląd… te placki są pełne warzyw, ziemniaczków niestety w nich brak :) Podczas smażenia myślałam, ze daruje sobie robienie im zdjęć, bo ani światło nie było odpowiednie, ani one jakieś takie strasznie fotogeniczne nie są… ale dopiero ich smak przekonał mnie, ze może jednak warto puścić w eter coś co jest tak dobre… zanim zdarzyłam je dosmażyć do końca A. już polowe wyżarł mi z talerza, po każdym powtarzając, że są genialne, a to już o czymś świadczy… :)






Składniki:
 2 jajka
20 dag mąki ryżowej
6 łyżek sosu sojowego
1 i 1/2 łyżeczki przecieru pomidorowego
2 małe cebule
4 dymki ze szczypiorkiem
4 pieczarki
2 marchewki, lub jedna duża
olej sezamowego

Jajka ubijam, dodając pomału mąkę oraz szklankę wody, sos sojowy oraz przecier pomidorowy. Cebule, dymki ze szczypiorkiem drobno siekam. Marchewkę oraz pieczarki ścieram na tarce o grubych oczkach. Dodaję wszystko do masy jajecznej i delikatnie mieszam. Na patelnie wylewam 2 łyżki oleju sezamowego. Kiedy będzie gorący smażę pierwszą partię placków. Dobrze smakują same jak i z sosem sojowym.

Smacznego.


piątek, 13 grudnia 2013

Krem z pasternaku i curry



Robienie zdjęć w świetle naturalnym (jakie by ono nie było jednak) to jest to co tygryski lubią najbardziej, sztuczne po tysiąc się nie umywa… pierwszy raz od jakiegoś czasu w końcu udało mi się zrobić w ciągu dnia zdjęcie na bloga ( zasadzie to z rana… sobotni basen O. trochę mi niestety dezorganizuje dzień)… i po raz kolejny wzdycham, czemu do wiosny tak daleko… wychodzę do pracy jest jeszcze noc (przed 6), wracam zaczyna się już robić szarawo… eh słońca mi brak, pocieszam się, ze już niedługo najdłuższa noc w roku, a potem będzie już coraz lepiej...

dzisiejsza zupa z pasternaku zaskoczyła mnie smakiem… muszę się przyznać, że po raz pierwszy w życiu dane było mi go spróbować, gdyby nie A. pewnie poszłaby do zupy jako pietruszka :P … nawet O. podkradała mi kawałki jak cięłam je do zupy… lekko słodki smak pasternaku tworzy w tym przepisie doskonałą zupę... jako dopełnienie dodałam nieco przypraw...



Składniki:
1 łyżka stołowa oleju roślinnego
1 łyżka stołowa masła klarowanego
1 czerwona cebula, pokrojona
3 pasternaki, pokrojone
2 ząbki czosnku, rozgniecione
2 łyżeczki garam masala
1/2 łyżeczki sproszkowanego chilli (ja dodałam żółtą pastę chilli)
1 łyżka stołowa mąki pszennej
3 i 3/4 szklanki wywaru z warzyw
starta skórka i sok z 1 cytryny
sól, pieprz

1. W dużym garnku rozgrzewam olej i rozpuszczam masło. Wrzucam cebulę, pasternak, czosnek i podsmażam przez 5-7minut, często mieszając, aż warzywa będą miękkie, ale nie stracą koloru.

2. Dodaję garam masala i chilli i smażę przez 30 sekund, stale mieszając. Wsypuję mąkę , dokładnie mieszam i podsmażam przez kolejne 30 sekund.

3. Mieszając dodaję skórkę oraz sok z cytryny, doprowadzam do wrzenia. Zmniejszam ogień i gotuję przez 20 minut.

4. Zbieram część warzyw durszlakiem i odkładam na później. Pozostałą zupę i warzywa miksuję blenderem na gładko. 

5. Do kremu dodaję odłożone wcześniej warzywa i dobrze podgrzewam. Doprawiam do smaku solą i pieprzem.

Smacznego.

sobota, 7 grudnia 2013

Puree z ziemniaków i kapusty

Na blogach kulinarnych panują już praktycznie święta... wszędzie królują pierniczki... nie powiem, może i u mnie taki wpis się pojawi, szczególnie, że mamy w planach jutro wspólne piernikowanie...
ostatnio aura nie nastraja mnie pozytywnie... zamieniam się chyba w jakiegoś misia i zapadam w sen zimowy... dni mijają szybko... i faktycznie ani się obejrzę będą już święta...

a dziś zapraszam Was na puree z ziemniaków i kapusty... idealne na lekkostrawny obiad...






Składniki:
6 ziemniaków
180ml mleka
80ml śmietanki 36%
4 łyżki masła klarowanego
sól, świeżo zmielony pieprz, tymianek
1/4 główki białej kapusty
3-4 dymki
garść orzeszków ziemnych

Ziemniaki obieram, kroję na połówki. Wkładam do dużego garnka, zalewam wrzącą, osoloną wodą, gotuję 25-30 minut. Odcedzam i rozgniatam na puree, zmniejszam ogień, dodaję mleko i mieszam. Wlewam śmietankę, dodaję 2 łyżki masła, sól, pieprz i mieszam dalej, aż masa będzie gładka. Pozostawiam przykryty garnek na chwilkę na bardzo małym ogniu tak by piuree odparowało.

Kapustę szatkuję, garść odkładam na później, resztę gotuję przez 6-8 minut w osolonej wodzie, aż zmięknie, ale pozostanie jeszcze lekko chrupiąca. Odcedzam i odciskam ją z wody, łączymy z puree ziemniaczanym oraz jedną drobno posiekaną dymką.

Łyżkę masła topię na patelni, wrzucam odłożoną garść kapusty, pozostałe posiekane dymki oraz orzeszki. Mieszam, tak by składniki dokładnie pokryły się masłem i smażę je przez 5-10 minut, aż sie przyrumienią i będą lekko chrupiące.

Rozkładam puree do miseczek, posypuję prażoną kapustą oraz pokrojonym na kawałeczki pozostałym masłem, solę i pieprzę do smaku. Na koniec posypuję listkami tymianku.

Smacznego.

sobota, 30 listopada 2013

Bułki z dynią

Przed ostatni weekend upłynął nam na testowaniu burgerów wegetariańskich i o ile bułeczki wyszły nam rewelacyjne (nawet się nie spodziewałam, że będą aż tak świetne... 11 bułek poszło jednego dnia, niekoniecznie jako burgery), to pęczako-burgery które robiłam okazały się niewypałem. Także sobotnia wersja kotlecików raczej nie ukaże się na blogu. Przepis pójdzie jeszcze do modyfikacji... Chociaż nie powiem, z bułką i własnej roboty (nie przeze mnie niestety) ogóreczkiem kiszonym i ketczupem smakowały całkiem dobrze...



Bułeczki przed wstawieniem do piekarnika, jeszcze sobie rosną...


a to jeszcze cieplutkie... 



Dyniowe bułeczki ( ok 10-11 szt)
3 szklanki mąki pszennej
1 szklanka mąki owsianej
60 g masła
1 szklanka letniego mleka
1/2 szklanki puree dyniowego
1 jajko
20dag drożdży świeżych (lub łyżka instant)
1 łyżka ksylitolu
1 łyżeczka soli
1 jajko + 2 łyżki mleka (do posmarowania)
czarny sezam (do posypania)

Drożdże rozpuszczam w pół szklanki ciepłego mleka z dodatkiem łyżeczki ksylitolu i odstawiam na 15min. w ciepłe miejsce by zaczęły pracować. Mąkę mieszam w misce z drugą łyżeczką ksylitolu. W garnuszku rozpuszczam masło, wlewam pozostałą część mleka, oraz dodaję puree dyniowe. Mieszam wszystko dokładnie i dodaję do mąki. Wbijam jajko, mieszam łyżką, aby płyny połączyły się z mąką. Dodaję drożdże oraz sól i jeszcze raz dobrze mieszam. Wyrabiam gładkie i elastyczne ciasto. Przekładam je do naoliwionej miski, naczynie przykrywam ściereczką. Pozostawiam ciasto do wyrośnięcia na ok  godzinę.

Po tym czasie dzielę ciasto na dziesięć części. Z każdego kawałka ciasta formuję okrągła bułkę. Bułki układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odległościach. Pozostawiam jeszcze na dodatkowe 40 minut do wyrośnięcia. Każdą bułkę smaruję jajkiem roztrzepanym z mlekiem,  posypuję sezamem i nacinam. Piekę w piekarniku nagrzanym do 180 stopni na złoty kolor, przez ok 25 – 30 minut. 

Smacznego.

czwartek, 28 listopada 2013

Restaurant Day 15 Listopad 2013 - relacja


Wczoraj był pierwszy dzień, którego wieczora w końcu nie przespałam. Jakoś dobija mnie ta aura, którą można podziwiać za oknem, szaro... zimno... a do wiosny daleko? eh  Dodatkowo chodzenie na 6 do pracy robi swoje... Tak czy siak mogłam w końcu przygotować króciutką zdjęciową relację z ostatniego Restaurant Day. Relacja niestety (przez małego Rozbójnika, który tego dnia był wyjątkową przyklejką) zdarzyłam zrobić zdjęcia jedynie naszego stołu (i to nie całego).











a to my na zdjęciach zrobionych przez Kasię z Wild Tofu



A następny Restaurant Day już 16 lutego...

poniedziałek, 25 listopada 2013

Gulasz z jarmużu, białej fasoli i ziemniakami

Szczerze powiedziawszy gotując to danie zastanawiałam się już w myśli, co mam ugotować dla O. Myślałam, że nie przekona się do zielonego koloru jarmużu. Jakoś tak stało się, że obudziła się zanim skończyłam gotować, w dodatku na wielkim głodzie. Dzień wcześniej na wieczór zrobiliśmy sobie czipsy jarmużowe, której O. przypadły do gustu. Być może to było to... być może to był ten wielki głód... fakt jest faktem, że zjadła gulasz ze smakiem, próbując mi nawet podjadać z miski między ujęciami.






Składniki:
  • 2 pory, tylko biała część
  • 1 szklanka ugotowanej białej fasoli lub puszka białej fasoli konserwowej
  • 250 g jarmużu
  • 500 g ziemniaków
  • 2 – 2 1/2 szklanki wody
  • 2 łyżki maku
  • spora szczypta tymianku
  • mała szczypta oregano
  • skórka otarta z jednej cytryny
  • łyżeczka soku z cytryny
  • szczypta gałki
  • 3 łyżki masła lub delikatnego oleju
  • sól i pieprz
  • do posypania dodatkowo świeże listki tymianku i kiełki soczewicy
  1. Na dnie dużego garnka z grubym dnem rozgrzewam masło, pory pokroję w talarki i dodaję je na rozgrzany tłuszcz. Podsmażam na małym ogniu przez kilka minut, do czasu aż się zeszklą.
  2. W międzyczasie jarmuż kroję w paski, ziemniaki obieram i kroję w grubą kostkę. Fasolę odcedzam i dokładnie płuczę, jeśli używam tej z puszki. 
  3. Do podduszonych porów dodaję jarmuż i całość dokładnie mieszam, następnie dodaję ziemniaki i delikatnie mieszam je z reszta składników. Od razu podlewam warzywa dwoma szklankami wody, dodaję sporą szczyptę soli, tymianek, oregano, skórkę i gałkę.  Pozwalam całości dusić się na średnim ogniu przez 5 minut. 
  4. Dodaję białą fasolę, dokładnie mieszam i duszę kolejne 8-10 minut lub do czasu, aż ziemniaki będą miękkie. W razie potrzeby w międzyczasie można dodać jeszcze trochę wody. 
  5. Doprawiam solą, świeżo mielonym czarnym pieprzem i sokiem z cytryny. Podaję posypane świeżymi liśćmi tymianku i kiełkami soczewicy.

Smacznego.
Przepis pochodzi z jednego z  moich ulubionych blogów ostatnio tj. z jadłonomii

A jutro być może pojawi się na blogu nasza relacja z ostatniego Restaurant Day. 

sobota, 23 listopada 2013

Tiramisu brownie

A dziś przedstawiam jedną ze słodkości jaką mieliście okazję próbować na naszym stoisku na ostatnim Restaurant Day. Aczkolwiek była to wtedy wersja ciut bardziej "wypasiona", z duża ilością orzechów włoskich na wierzchu... I jak to mawia tata świnka z popularnej bajki dla dzieci... Przepyszne...



Składniki na część czekoladową:
  • 200 g masła
  • 220 g drobnego cukru do wypieków
  • 3 duże jajka
  • 200 g czekolady gorzkiej, roztopionej
  • 120 g mąki pszennej
  • 1 łyżka kawy rozpuszczalnej rozpuszczona w 1/5 szklanki gorącej wody
  • 1 łyżka naturalnego ekstraktu z migdałów
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej,  następnie lekko przestudzam.
Ucieram masło z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodaję jajka, jedno po drugim, ucierając dokładnie po każdym dodaniu do połączenia się składników. Dodaję lekko przestudzoną czekoladę. Na końcu dodaję mąkę, kawę, oraz ekstrakt likier i mieszam tak by składniki się połączyły.

Składniki na część tiramisu:
  • 500 g serka mascarpone
  • 150 g drobnego cukru do wypieków
  • 2 duże jajka
  • 2 łyżki naturalnego ekstraktu z migdałów
  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej rozpuszczone w 1 łyżce gorącej wody
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Wymienione składniki ucieram tylko do połączenia się składników.

Wykonanie
Blachę o wymiarach 20 x 30 cm wykładam papierem do pieczenia.
Na spód blaszki wykładam 3/4 ilości ciasta czekoladowego, następnie całą część tiramisu, następnie na wierzch resztę ciasta czekoladowego (nie trzeba wyrównywać, można wykładać nieregularnie, łyżką). Patyczek (jak do szaszłyków) zanurzam do połowy w cieście i robię widoczne na wierzchu esy - floresy.

Piekę w temperaturze 170ºC przez 45 minut (do maksymalnie 60 minut), sprawdzając patyczkiem po 45 minutach. Ciasta nie pieczemy do suchego patyczka, ale nie może na nim być śladów surowego ciasta. Studzę w uchylonym piekarniku, następnie schładzam przez kilka godzin w lodówce.
Smacznego :-).

Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki.

Piernikowe warsztaty kulinarne ze Spicy Carrot


Bez czego nie mogą obyć się święta? Bez pierników oczywiście! Jak co roku w grudniu cała kawiarnia rozpachnie się cynamonem, kardamonem, gałką muszkatołową, imbirem i wanilią. Zamkniemy w pierniczkach cudowny zapach świąt, ozdobimy je i nawleczemy na złote nitki, aby zawiesić wypieki na choince. A potem ukradniem podjadać w świąteczne poranki!

Na zblizajacych sie warsztatach proponujemy Malym Kuchcikom (i tym troszke wiekszym tez) wspólne pieczenie zdrowych ciasteczek z wykorzystaniem naturalnych składników, pyszna zabawa w poznawanie nowych smaków i zapachów oraz mnóstwo kreatywnej zabawy. Mali kucharze sami mieszają, ugniatają, wałkują i dekoruja słodkie pyszności. 


Kolejne z cyklu...
Cena: 30zł
Wiek: od 4 lat

 

sobota, 16 listopada 2013

Gryczane placuszki

Dzisiaj, jak w kilku innych miastach, odbyło się między Restaurant Day w Białymstoku. Ja również, jak i kilku innych blogerów, m.in. Eko Quchnia, Zielone Love i Marlena pichcąca dotychczas pod flagą Zielonej Kawiarenki, otworzyłyśmy dzisiaj naszą jedno-dniową restaurację w nowo otwartym lokalu osiedlowym Zmokła Kura. Jednym z kilku smakołyków przygotowanych przeze mnie były oto te gryczane placuszki, tym razem w wersji z jajkiem, sosem czosnkowych i kiełkami.



Składniki:
20dag palonej kaszy gryczanej
2 małe cebule
masło klarowane do smażenia cebuli
3 ugotowane na parze marchewki
łyżka mąki
2 jajka
sól, pieprz
2 łyżki masła
płynny miód

Kaszę gotuję na sypko, następnie ją studzę. Cebulę siekam i rumienię na tłuszczu. Marchewkę grubo ścieram, mieszam dokładnie z kaszą i cebulą razem z tłuszczem ze smażenia. Dodaję mąkę i jajka, doprawiam do smaku i wyrabiam. Blaszkę wykładam papierem do pieczenia i układam placek o wysokości ok. 1,5cm. Wierz smaruję roztopionym masłem z odrobiną miodu.. Piekę w temp. 180 ok. 40min. Studzę, wycinam małe kółka szklanką. Podaję w plasterkiem jajka, sosem czosnkowym oraz natką pietruszki (mogą być też kiełki).

Zamiast jajka może być też np. pasta ze zmiksowanych suszonych pomidorów oraz pestek dyni.

Smacznego.

A to my dziś na Restaurant Day :) (zdjęcie zrobione przez Kasię z Wild Tofu) :


środa, 13 listopada 2013

Warsztaty kulinarne 03.11.2013 - krótka relacja

Dzisiaj chcę Wam pokazać króciutką relację z naszych ostatnich warsztatów dzieciowych, które odbyły się 3 listopada w Zmokłej Kurze.

Następne warsztaty (piernikowe) już 8 grudnia, a jutro pora zrobić zakupy na najbliższe Restaurant Day. :)




Zdjęcia: Anna Krupa Photography

wtorek, 12 listopada 2013

Restaurant day 16 listopada w Zmokłej Kurze

Serdecznie zapraszam w sobotę na festiwal jedzenia, który odbędzie się w Restauracji Zmokła Kura przy ulicy Stromej 1a (wejście od drugiej strony basenu), na którym my również ze swoim jadłem będziemy. Królować będzie kuchnia wegetariańska. Start godzina 12.00



środa, 6 listopada 2013

Gulasz z soczewicy z awokado

Kto obserwuje nas na facebooku wie, że niedzielne warsztaty zakończyły się sukcesem. Wszystkie dzieciaki wyszły zadowolone. Nawet te z początku nieśmiałe się rozkręciły. Tylko mój mały Buntownik stawał okoniem, ale to taki okres... Niedługo relacja na blogu... tylko się ze wszystkim ogarnę :). A dzisiaj przedstawiam Wam nasz weekendowy obiad. Soczewica z avocado. Dawno jej tu nie było. Oraz moje ulubiony ostatnio owoc, który po przeczytaniu artykułu na blogu mojej koleżanki Vivateco.pl jeszcze bardziej zaczynam doceniać. Polecam przejrzeć ten artykuł, daje do myślenia...






Składniki:
3 łyżki oliwy do smażenia
4 ząbki czosnku
1 cebula
1 łyżka garam masala
2 łyżeczki kurkumy
200g czerwonej soczewicy
100g zielonej soczewicy
4 pomidory (może być puszka krojonych)
1 cytryna
1 dojrzałe awokado
4 łyżki kwaśnej śmietany 18%

Do garnka wlewam oliwę. Gdy się rozgrzeje wrzucam posiekany czosnek, cebulę oraz przyprawy i mieszam przez 2-3 minuty. Wsypuję oba rodzaje soczewicy, mieszam przez minutę, wrzucam pomidory, wlewam litr wody, doprawiam solą i pieprzem. Gotuję 15-20 minut. Zupa powinna być gęsta jak gulasz. Gdyby woda podczas gotowania za bardzo odparowała dolewamy odrobinę. Doprawiam soczewicę solą i pieprzem, skrapiam obficie sokiem z cytryny. Przekładam do kubeczków, posypuję posiekaną natką pietruszki, nakładam po łyżce śmietany i posypuję kawałkami awokado.

Smacznego.

Przepis pochodzi z 11/2013 numeru Kuchnia.

sobota, 2 listopada 2013

'Smętne babeczki'


Tego typu babeczki będziemy jutro piec na naszych pierwszych babeczkowych warsztatach dla dzieci. Czekoladowe i proste w wykonaniu. Ciasto mocno przypomina mi murzynka, którego robię, ale jest jeszcze bardziej czekoladowe. Obsypane 'ziemią' z pokruszonego ciasta, z cukrowymi kosteczkami.





Składniki na około 12 babeczek:
  • 50 g gorzkiej czekolady
  • pół szklanki kakao
  • 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
  • 1 szklanka mleka
  • 2 duże jajka
  • 1 szklanka + 2 łyżki mąki pszennej
  • 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 3/4 szklanki jasnego brązowego cukru
  • pół szklanki oleju rzepakowego
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę przesiewam z sodą oczyszczoną, odłożyć. Do garnuszka wlewam mleko, dodaję czekoladę połamaną na kosteczki, kakao, kawę. Podgrzewawam, do momentu rozpuszczenia się składników, mieszając. Odstawiam do przestudzenia. 
W większym naczyniu mieszam przestudzoną mieszankę, olej, cukier, roztrzepane rózgą kuchenną jajka, ekstrakt z wanilii. Dodaję przesianą mąkę z sodą, mieszam delikatnie szpatułką do połączenia.
Formę do muffinek wykładam papilotkami. Rozdzielam pomiędzy nie ciasto, wypełniając babeczki do 3/4 ich wysokości. 
Piekę w temperaturze 170ºC przez około 30 - 35 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wyjmuję, studzę na kratce.


Dodatkowo:
  • kilka kostek roztopionej czekolady 
  • cukrowe kostki
Jedną lub dwie upieczone babeczki kruszę. Wierzch pozostałych smaruję roztopioną czekoladą,  oprószam 'ziemią' babeczki, lekko przyklejając je do czekolady. Dekoruję kostkami cukrowymi i/lub żelkami robakami.

Smacznego.

Przepis pochodzi z kolejnego mojego ulubionego bloga (przynajmniej jeżeli chodzi o ciasta)  Moje wypieki

piątek, 1 listopada 2013

Warsztaty kulinarne

Serdecznie zapraszamy na warsztaty kulinarne dla dzieci... będzie się działo...




 a to króciutka relacja z warsztatów, które odbyły się tydzień temu we wtorek w jednym z Białostockich przedszkoli :) i które okazały się dużym sukcesem... :)