Jak tam minęła Wam majówka? Swoją drogą w tym miesiącu będzie jeszcze jedna. Nam cudownie. Biorąc pod uwagę, że pogoda dopisała i choć się wcale na to nie zapowiadało to było cieplutko. Odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc, by ostatniego dnia wylądować na działce u babci. A musicie wiedzieć, że babcia posiada działkę nad zalewem. Nad samą wodę nie udało nam się dostać, ale bieganie w deszczu z dzieciakami zostało już odhaczone. Poza tym byliśmy w parku dinozaurów, na lawendowych polach w Dworzysku (urokliwe miejsce w środku Puszczy Knyszyńskiej) i na przepysznych lodach w Starej Szkole w Sokółce. I szczerze polecam wszystkie te miejsca.
Składniki (na okrągłą formę ok. 20cm):
- 200g czekolady mlecznej
- 4 łyżki melasy buraczanej (ok. pół szklanki)
- 100g oleju kokosowego (lub masła)
- 4 duże jajka
- 25g mąki kokosowej
- 1 płaska łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
- W rondelku z grubym dnem umieszczamy czekoladę, melasę oraz olej. Podgrzewamy na bardzo małym ogniu cały czas mieszając, aż składniki się rozpuszczą i połączą ze sobą. Odstawiamy do przestygnięcia.
- Dodajemy po jednym jajku, za każdym razem miksując do połączenia. Dodajemy mąkę kokosową oraz proszek do pieczenia.
- Tortownicę o średnicy 20cm wykładamy papierem do pieczenia. Przelewamy do niej ciasto. Pieczemy w temp. 180 stopni przez około 30-35 minut. Ciasto studzimy na metalowej kratce.
Smacznego.
Ciasto podaliśmy z dżemem czekoladowym z bananów i wiśni. W poprzednim roku zrobiłam na spróbowanie tylko 6 słoiczków. Niestety dżem wyszedł przepyszny, słoiczek zniknął za słoiczkiem, a ja nie jestem w stanie póki co znaleźć przepisu... Eh może jeszcze się uda, bo zdecydowanie muszę ten dżem w tym roku powtórzyć.