Menu

poniedziałek, 1 maja 2017

37 faktów o mnie

Jako, że dziś mam urodziny, a dzieciaki już praktycznie śpią postanowiłam się z Wami podzielić troszkę innym wpisem niż zazwyczaj. Zainspirowała mnie do tego Magda z bloga Ammniam, która niedawno obchodziła swoje 35 urodziny.

Także dziś macie okazję poznać 37 nieznanych i niepublikowanych nigdzie wcześniej faktów o mnie. Ciekawej lektury Wam życzę. :]




  1. Moje rodzinne miasto to Białystok i choć czasem zżymam się, że nic się tu nie dzieje i że w każdym innym mieście szanse na pracę miałabym większe to nie zamieniłabym go na żadne inne.

  2. Z wykształcenia jestem informatykiem, choć od 12 lat pracuję jako grafik komputerowy - przez 11 lat na etacie, teraz na własny rachunek.

  3. Dzieciństwo, jak większość moich kolegów i koleżanek spędziłam pod blokiem grając w gumę, jeżdżąc na rolkach i rowerze, grając w monopoly czy wdrapując się na drzewa. Wszystko oczywiście z kluczem u szyi. Do tej pory ten okres mojego życia wspominam z sentymentem.

  4. W liceum grałam na gitarze. Później na studiach na to hobby, tak jak i na rysunek już nie starczyło mi czasu. Ta gitara jeszcze jest gdzieś w domu. Zabrałam ją ze sobą w czasie wyprowadzki od rodziców. Mam nadzieję, że może któreś z moich dzieci kiedyś zapała do niej miłością.

  5. W liceum uczyłam się w klasie o profilu matematyczno-fizycznym

  6. Na maturze zdawałam matematykę, angielski i polski

  7. uwielbiam psy i koty, a szczególnie koty, marzę by mieć kiedyś w domu jednego rasy Maine Coon (wielkie, ale ponoć najbardziej polecane alergikom). Choć na jedne i drugie mam alergię.

  8. od 9 lat hodujemy w domu szynszyle. Posiadamy dwie sztuki: szary to Gerald, a młodszy beżowy to Stefan. Wszystkie dzieciaki, które kiedykolwiek nas odwiedziły zawsze były nimi zachwycone.

  9. uwielbiam książki i często wydaję na nie całe swoje oszczędności. Rok temu przemeblowaliśmy duży pokój, w którym pojawił się dodatkowy regał na całej ścianie tak by zmieścić całą ilość. Jeżeli kiedykolwiek będziecie się zastanawiać co kupić mi na prezent urodzinowy to książka zdecydowanie będzie dobrym pomysłem.

  10. gotowanie pozwala mi się odprężyć, zrelaksować i wyciszyć, co często bywa niezwykle trudne gdy się ma pod opieką trójkę żywiołowych dzieci... rano, jak już zrobię śniadanie, od razu zabieram się za obiad (cały tydzień mam rozplanowany), a dzieciaki mają tedy czas by się kreatywnie ponudzić razem w domu...

  11. marzę o prowadzeniu warsztatów kulinarnych dla dzieci i nie z doskoku jak do tej pory, czy z okazji Dni Bliskości, ale również na wzór "Szkoły na widelcu" Grzegorza Łopanowskiego w Warszawie. Generalnie marzy mi się posiadanie własnego miejsca z przestrzenią warsztatową w której mogłabym prowadzić różne warsztaty i nie koniecznie tylko dla dzieci. Zobaczymy, może kiedyś to marzenie się ziści.

  12. wegetarianką jestem od 3 lat (mój mąż jest od dwudziestu kilku), czyli dokładnie od momentu zajścia przeze mnie w kolejną ciążę, tym razem z Artkiem. Wcześniej zdarzało mi się jeść mięso raz w tygodniu, z reguły u rodziców na obiadkach niedzielnych, ale potem coś we mnie pękło. Już nie pamiętam dokładnie czy nie było to po kolejnym artykule w internecie przeczytanym na temat "procesu przetwórczego i hodowli zwierząt" w każdym bądź razie już po prostu nie mogłam się świadomie przyczyniać do tego bezgranicznego cierpienia zwierząt. Dla porównania wyniki krwi będąc w ciąży z Artkiem miałam o niebo lepsze niż będąc parę lat wcześniej z Olą i jedząc mięso. Wtedy miałam pod koniec anemię, a tym razem miałam wszystko w normie. Nasze dzieci też nie jedzą mięsa, pomimo, że rodzina na nas napierała na początku, że sami możemy mięska nie jeść ale dzieciom to musimy podawać, bo się będą źle rozwijać.

  13. Od dziecka uwielbiałam książki. W drugiej klasie szkoły podstawowej odkryłam, że niedaleko domu znajduje się biblioteka osiedlowa z książkami dla dzieci. Wędrowałam do niej codziennie po nowe pozycje do czytania. Wtedy też poznałam komiks i Thorgala.

  14. Rzadko ubieram sukienki i spódnice, choć mam do nich słabość i często je kupuję. Chyba muszę to zmienić.

  15. Uwielbiam rysować i po raz kolejny wróciłam do tego hobby. Będąc w czwartej klasie, za namową pani robiłam ilustrowany katalog książkowy dla najmłodszych dzieci w bibliotece. A będąc w klasie szóstej, również za namową pani z biblioteki szkolnej wzięłam udział w konkursie plastycznym na obwolutę książki szkolnej (miała nie być to lektura), który wygrałam.

  16. Nie lubię rywalizować.

  17. Moim nowym hobby którego odkrycie zbiegło się mniej więcej z pojawieniem się Alicji na świecie jest handlettering i kaligrafia. Kursy graficzne i inne w tym temacie można śledzić na kolejnym moim blogu DreamCatcher (długo się zastanawiałam o czym ma być ten blog i nareszcie mnie olśniło)


  18. Z dzieciakami na spacer wychodzimy w każdą pogodę, nawet gdy pada. Zakładamy kalosze, bierzemy parasolki i idziemy poskakać w kałużach. Ostatnio Ola spytała się czy może postać chwilę na gradzie i nie, nie było to za karę.

  19. W mojej pierwszej pracy "w zawodzie" (jako grafik) przepracowałam pierwsze pół roku kompletnie za darmo. Nie wiem czy firma ta wciąż istnieje. Aczkolwiek wiedza jaką stamtąd wyniosłam była ogromna i zdecydowanie przydała mi się później w życiu.

  20. Prawo jazdy zdałam mając 18 lat. Mając brata instruktora nauki jazdy nie mogło zresztą być inaczej. Samodzielnie jeździć zaczęłam jednak dopiero 10 lat później i nie obło się przy tym bez kilku niegroźnych stłuczek i otarć.

  21. Kocham ziemniaki w każdej postaci, jednak najbardziej te w postaci placków ziemniaczanych (pamiętam jak miałam jakieś 10 lat i babcia kazała mi je smażyć samej na piecu kaflowym... ), frytek i te pieczone ze skórką z ogniska z masełkiem czosnkowym.

  22. Uwielbiam czekoladę i wszystko z jej dodatkiem.

  23. W pierwszej ciąży miałam cukrzycę - tak się w głównej mierze zaczęła moja przygoda ze zdrowym odżywianiem się.

  24. Chciałabym mieć w końcu czas by ogarnąć balkon - chcę przetestować sadzenie różnych warzyw w skrzynkach. W tym roku mamy już posiane i skiełkowane papryczki chilli,pomidorki koktajlowe oraz bazylię (to te rzeczy, które się utrzymały, bo wysianych mieliśmy trochę więcej "eksperymentów"). Poza tym na balkonie rośnie nam jeszcze grusza karłowata o dwóch odmianach. Niestety musieliśmy zabrać ją z działki, gdyż tam, w sąsiedztwie jałowców wciąż chorowała. Ponadto planujemy wysiać w tym roku jeszcze własne truskawki bądź poziomki.

  25. W czasie mojej pracy w korpo zdarzało mi się popalać papierosy, bo tylko wtedy można było wyjść na zewnątrz budynku na przerwę. Wiem, że to głupie, ale tylko tak można było dać odpocząć oczom.

  26. Kiedyś wakacje nad morzem wydawały mi się niezmiernie nudne. Od kiedy mam dzieci spędzamy nad Bałtykiem prawie każde wakacje, ale o nudzie nie ma mowy.

  27. Będąc na studiach uwielbiałam wyjeżdżać w góry, głównie na czeską część Tatr. Myślę, że jeszcze kiedyś w góry powrócimy. W poprzednie wakacje wyjechaliśmy w Bieszczady i było widać, że Ola też podłapała górskiego bakcyla. Szczególnie, że bardzo często wspomina ten wyjazd.
  28. Uchodzę za spokojnego człowieka, ale moje dzieciaki dobrze o tym wiedzą, że mój spokój ma również swoje granice.

  29. Rok temu mieliśmy bliskie spotkanie z sarną na drodze, które mocno przeżyłam. Sarnie nic się nie stało, zdołała uciec, ale nasz samochód po dachowaniu nadawał się tylko do kasacji. Od tamtej pory boję się wracać wieczorami z dalekich podróży.
  30. W przeszłości zajmowałam się również scrapbookingiem.

  31. Na studiach zarabiałam jako hostessa na promocjach.

  32. Miłością do fotografii zaraził mnie ojciec, który w domu (głównie w łazience) urządzał sobie ciemnię i wywoływał zdjęcia. Mam nawet jego Zenita w domu.
  33. Pracując w korpo dorabiałam jako wizażystka i prowadząc kursy z grafiki.

  34. Pracuję wieczorami, pod warunkiem, że jeden z czterech budzików mnie dobudzi. Zwykle siedzę przy komputerze od północy do 4 rano, czyli do momentu jak rooter nie odcina mi netu ;)

  35. W dzieciństwie świetnie jeździłam na łyżwach. Na lodowisku spędzałam praktycznie całe ferie z bratem. To były czasy gdy łyżwy można było wypożyczyć u rodziców w pracy, więc leżały one u nas w domu przez całą zimę.

  36. Nie oglądam dziennika, wiadomości słucham przez radio (no i śledzę w internecie). Dzięki temu mam spokojniejszy umysł.

  37. I ostatnie, pomimo, że kończę 37 urodziny, większość osób uważa że mam około 25. Kiedyś mnie to irytowało, że mając 25 lat wciąż musiałam pokazywać dowód osobisty w sklepach nawet przy kupnie piwa bezalkoholowego. Teraz tylko mnie to cieszy.

I to chyba na tyle ciekawostek :). Będzie mi miło jak napiszecie, który z tych faktów zaskoczył Was najbardziej, a póki co życzę Wam miłej dalszej części długiego majowego weekendu. 

2 komentarze:

  1. No to mamy trochę wspólnego: miłość do książek i sukienek (choć ja moje staram się nosić jak najczęściej; utrudniają mi to dwa psy, których pazurki nie współgrają z delikatnymi rajstopami), na maturze zdawałam to samo :)
    I też miałam spotkanie z sarną... U mnie jednak skończyło się inaczej - samochód miał tylko stłuczony reflektor, ale sarna przypłaciła to życiem... Przez dwa miesiące jeździłam okrężną drogą do pracy, i do dzisiaj mam łzy w oczach, jak o tym myślę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja to się tylko cieszę, że tego dnia jechałam na przedzie samochodu... siedząc z tyłu, wciśnięta między dwoma fotelikami zdarzało mi się często nie zapinać w samochodzie... szczerze, to taki wypadek działa na wyobraźnię silniej niż jakiekolwiek kampanie społeczne... od tamtej pory nie ma mowy bym się nie zapięła w samochodzie, nie ważne na jakim siedzeniu nie jadę... ale i tak boję się, szczególnie jak ktoś mi opowiada, że jadąc miał piękne widoki na sarny po drodze...

      Usuń