Nowy tydzień, nowe wyzwania... a w zasadzie, no cóż, jutro już piątek, piąteczek, piątunio... Ten tydzień mija nam w kolorze zielonym. Staram się Młodego w ten sposób nauczyć kolorów, bo widzę, że dużo już rozumie (powiedziałabym, że wszystko, tylko mówić jeszcze nie). Mamy zebrane przedmioty w kolorze zielonym, farby, które już prawie wykończyliśmy (stwierdzam, że mój Młody to faktycznie przeciwieństwo Żywioła... ona od zawsze lubiła się brudzić, on jest raczej typem czyściocha), no i oczywiście jedzenie w kolorze zielonym. Pojechaliśmy dziś nawet do biedry na zakupy, by dzieciaki same poszukały (na razie tylko Żywioł, ale Młody bacznie wszystko obserwował) owoców i warzyw w kolorze zielonym (naprawdę jestem zaskoczona jak dużo można znaleźć: kiwi, melon zielony, pomelo, bób, brokuł, sałata, kapusta, jabłuszka można długo wyliczać). Wieczorem na kolację zrobiliśmy sobie z części tego wszystkiego zieloną wyżerkę... Na obiad też były oczywiście zielone muszle ze szpinakiem, na czerwonym sosie pomidorowym i zupa ogórkowa... A może Wy macie pomysł na jakieś ciekawe zielone dania? A dziś proponuję Wam, u schyłku jesieni typowo jesienną sałatkę... choć na święta, jako zamiennik typowej jarzynowej też się przyda.
Składniki:
1kg ugotowanych ziemniaków
cukinia
czerwona papryka
300g ugotowanej zielonej soczewicy
kilka gałązek natki
cebula
2 ząbki czosnku
25 dag gęstego naturalnego jogurtu
5 łyżek oliwy
sok i skórka z 1/2 cytryny
sól, pieprz, mielony kminek
Ziemniaki kroimy w plastry, cukinię wzdłuż na ćwiartki, usuwamy pestki, resztę kroimy na mniejsze kawałki. Oczyszczoną paprykę kroimy w paski, natkę siekamy, cebulę i czosnek siekamy.
Jogurt, 3 łyżki oliwy, sok i skórkę z cytryny, cebulę i połowę czosnku dokładnie mieszamy, przyprawiamy solą i pieprzem oraz kminkiem.
Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy, przez 4 min. obsmażamy cukinię i paprykę, minutę przed końcem dodajemy odłożony czosnek, oprószamy solą i pieprzem.
W salaterce mieszamy ziemniaki, cukinię, paprykę, soczewicę i natkę, łączymy z sosem jogurtowym, dekorujemy natką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz