Tekst ten piszę siedząc sobie w 40 stopniowym skwarze na działce teściów. Bujam się na hamaczku rozwieszonym pomiędzy drzewami i marzę o tym by się schłodzić. Choć przez chwilę. A najlepiej jakimiś pysznymi lodami o składzie, który po pierwszym rzucie oka nie przyprawiłby mnie o palpitację serca. Niestety tutaj, w szczerej głuszy, niedaleko puszczy takich nie uświadczysz. Są tylko cytrynowe rożki o smaku nie przypominającym mi żadnej cytryny jaką kiedykolwiek jadłam w życiu.
"Zdrowe lody" Christine Chitnis to książka na którą przypadkiem natrafiłam w empiku. Zerkała na mnie zaczepnie gdy szłam obok półki z promocjami do kasy. I muszę powiedzieć, że od razu mnie zaintrygowała. Raczej nie przez tytuł, ale przez lodową okładkę.
Myśl przewodnia tej książki jest prosta: spopularyzowanie mrożonych przysmaków przez zastosowanie w każdym przepisie świeżych wiejskich produktów - owoców, ziół, a nawet warzyw - i równoczesne wyeliminowanie rafinowanego cukru, sztucznych barwników i aromatów. Otrzymane mrożone desery są wyjątkowe, odświeżające, zdrowe i pełne czystego smaku.
Wiele przepisów jest zgodnych z zasadami kuchni wegańskiej, są też wśród nich takie, w których nie ma orzechów, nabiału, a w żadnym nie używa się rafinowanego cukru, zastępując go naturalnymi słodzikami.
Poza Empikiem "Zdrowe lody" Christine Chitnis można kupić również tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz