Ostatnio staram się zastępować kolacje Żywiołowi, które kiedyś tradycyjnie były kanapkami czymś trochę lepszym (czasem zdarza się, że i słodszym, ale w tym przypadku słodycz pochodzi tylko i wyłącznie ze śliwek). Owszem ona twierdzi, że chce kanapkę z serkiem i czymś jeszcze (w zależności co mamy na stanie albo na co ma akurat fazę: oliwki, suszone pomidory, papryka). Tylko, że finał wygląda tak, że chlebek zostaje, a zjedzone, nawet nie zlizane, tylko zjedzone zostaje z niego masło, a reszta ruszona jest w szczątkowych ilościach. Poza oliwkami i suszonymi pomidorami (suszymy je sami latem), które może zjeść w każdych ilościach. Przy takiej kolacji/deserze przynajmniej wiem, że zje całość i dodatkowo przemycę jej trochę jaglanki, za którą ona normalnie nie przepada.
Konfitura śliwkowa myślę, że jest świetną alternatywą jak się nie posiada śliwek. Nam rok temu tak śliwa obrodziła na działce (jak już dawno), gałęzie się po prostu uginały pod ciężarem. Część śliwek poszło na konfiturę, część do suszenia, a końcówkę już mroziliśmy. :)
i faktycznie była, aczkolwiek mój Żywioł dość wybredny jest :) i czasem nawet nie spróbuje i już mówi 'fuj' (ostatnio jednak udało mi się ją tego oduczyć) :)
Ciekawy przepis, wygląda na bardzo smaczny :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jaglane kremy. Twój wygląda jak dla mnie idealnie ;) Niedawno robiłam podobny, ale z dżemem śliwkowym.
OdpowiedzUsuńKonfitura śliwkowa myślę, że jest świetną alternatywą jak się nie posiada śliwek. Nam rok temu tak śliwa obrodziła na działce (jak już dawno), gałęzie się po prostu uginały pod ciężarem. Część śliwek poszło na konfiturę, część do suszenia, a końcówkę już mroziliśmy. :)
UsuńMmm, taka wersja jaglanki musiała być pyszna :)
OdpowiedzUsuńi faktycznie była, aczkolwiek mój Żywioł dość wybredny jest :) i czasem nawet nie spróbuje i już mówi 'fuj' (ostatnio jednak udało mi się ją tego oduczyć) :)
UsuńBardzo dobry przepis :)
OdpowiedzUsuń