środa, 30 marca 2016

Published 15:59 by with 5 comments

Tarta śliwkowa z migdałami

Tarta śliwkowa... najprostsza i najszybsza i zaskakująco najlepsza... za każdym razem jak ją robię znika szybciej niż powstaje... a potem zdziwienie, że już jej nie ma... przepis przez męża nawet zyskał rangę idealnego wypieku na imprezy :)

Do tarty poszły śliwki mrożone (z działki teściów). Póki co próbuję opróżnić zamrażarkę przed kolejnym sezonem, więc być może pojawią się tu kolejne owocowe wpisy (szczególnie na truskawki, których jeszcze spory zapas mamy - aczkolwiek ostatnio miksuję je ze świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy z dodatkiem buraczka - również rewelacja).

Te małe rączki na zdjęciu to ręce Żywioła, który ostatnio coraz częściej mi pomaga (szczególnie wylizywać miski po pieczeniu ciast :)  - choć z tego co pamiętam też to uwielbiałam jak byłam mała).





Składniki:
  • 25 dag mąki
  • 8 łyżek ksylitolu
  • 12,5 dag masła
  • 40 dag węgierek
  • 300ml pełnego jogurtu naturalnego
  • 2 jajka
  • 30 g cukru waniliowego (używam domowej roboty)
  • budyń waniliowy
  • 3 łyżki płatków migdałowych
  1.  Mąkę mieszamy z 4 łyżkami ksylitolu, 3 łyżkami zimnej wody i masłem. Zagniatamy ciasto, owijamy folią i wstawiamy na 30 min do lodówki.
  2. Śliwki myjemy, przecinamy na pół i wyjmujemy pestki. Ja mrożone wyłożyłam prosto na podpieczone ciasto.
  3. Jogurt mieszamy z jajkami, resztą ksylitolu oraz cukrem waniliowym i budyniem w proszku. 
  4. Ciasto rozwałkowujemy na lekko posypanej mąką powierzchni i przekładamy do natłuszczonej formy (30cm średnicy). Ciasto nakłuwamy widelcem. Pieczemy 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do temp. 200 stopni.
  5. Na podpieczonym spodzie układamy śliwki, zalewamy przygotowanym kremem, posypujemy płatkami migdałowymi i pieczemy przez 25-30 minut.
Smacznego.
Read More
      edit

sobota, 26 marca 2016

Published 15:43 by with 0 comment

Życzenia świąteczne


Najlepsze świąteczne życzenia od Spicy Carrot! Świętujcie tak, jak lubicie najbardziej.
Read More
      edit

środa, 23 marca 2016

Published 16:33 by with 2 comments

Aksamitna zupa z pasternaku z sosem ziołowym

Święta już tuż tuż... widać to dokładnie na blogach kulinarnych i handmade, które obserwuję, że coraz więcej wpisów w tematyce się pojawia. A jak tam wasze przygotowania? My już z Żywiołem zrobiłyśmy pisanki z wydmuszek, pisanki z jajek styropianowych, świątecznego zająca, który trzyma pojemniczek z owsem (codziennie sprawdzamy, czy już zaczął kiełkować). Pozostało nam jeszcze upiec w piątek baby do koszyczków - w tym roku będą dwa... od kiedy Artek się pojawił wszystko musi być po dwa, więc i dwie święconki będą czekały do zrobienia.

A tematyką dzisiejszego postu będzie zupa z pasternaku... dawno już nie jadłam tak dobrej, dodatki są ważne i tworzą całość, także nie należy ich pomijać...



Składniki:
  • mała cebula
  • 3 korzenie pasternaku
  • ziemniaki - wagowo tyle samo , ile waży pasternak
  • 2 łyżki masła
  • 1l bulionu warzywnego
  • 20 dag kwaśnej śmietany do zup
  • sól, pieprz
  • łyżeczka soku z cytryny
  • 8 jajek na twardo
  • pęczek rzodkiewek
  • garstka rzeżuchy
  • 5 dag świeżych wymieszanych ziół: natki pietruszki, szczypiorku, estragonu, rukoli
  1.  Cebulę obieramy, siekamy. Pasternaki i ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę. W garnku rozgrzewamy masło, wrzucamy cebulę, szklimy, dokładamy pasternaki i ziemniaki, dusimy razem kilka minut.
  2. Zalewamy gorącym bulionem, gotujemy ok. 20 min. Gorącą zupę miksujemy na gładki krem, dodając stopniowo śmietanę. Przyprawiamy solą, pieprzem i sokiem z cytryny.
  3. Jajka kroimy w grube plasterki, rzodkiewki w plasterki. Trochę ziół odkładamy do dekoracji, resztę miksujemy z kilkoma łyżkami zupy kremu. 
  4. Zupę rozlewamy do talerzy, dekorujemy ziołowym sosem, plasterkami jajek, rzodkiewki, rzeżuchą i odłożonymi ziołami.
Smacznego.
Read More
      edit

czwartek, 17 marca 2016

Published 16:05 by with 2 comments

Scones z gruszkami i czekoladą

Dziś miałam nową dostawę :) czekolad (Al. poszedł właśnie "zdawać" krew), a że ostatnio mój "słodki ząbek" coraz częściej daje o sobie znać i z poprzedniego krwianego rzutu została nam jeszcze ostatnia gorzka czekolada więc powstał ten oto eksperyment, na bazie przepisu Zieleniny na bezglutenowe wegańskie scones z gruszkami.

 Jak zwykle okazało się, że nie posiadam połowy składników więc musiałam je zastąpić innymi. W każdym bądź razie eksperyment uważam za udany. Scones zniknęło szybciej niż się pojawiło. Do końca dnia ślad nawet po nim nie pozostał :).




Składniki:
  • pół szklanki mąki makowej
  • pół szklanki mąki pszennej
  • 1 szklanka płatków owsianych (nie błyskawicznych )
  • 1/3 szklanki ksylitolu
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100g czekolady gorzkiej
  • 1/2 łyżeczki kardamonu
  • 1/3 szklanki oleju kokosowego
  • 3 gruszki
  • jajo
  • 3 łyżki mascarpone
  1. Dużą blachę do pieczenia wykładamy papierem. Piekarnik nagrzewamy do 190 stopni. Czekoladę grubo siekamy.
  2. Mieszamy mąkę, płatki, proszek i sodę, dodajemy kardamon oraz ksylitol. Mieszamy wszystko z  olejem kokosowym w stałej formie. Dodajemy jajo oraz mascarpone, a na koniec gruszki i czekoladę. 
  3. Przekładamy ciasto na blachę tworząc okrąg o średnicy ok. 25 cm i grubości 3-4 cm. Nacinamy, aby otrzymać 8 trójkątów.
  4. Pieczemy 30 minut. Gdy wystygną, poprawiamy nacięcia i podajemy ciepłe lub zimne.
Smacznego.

Read More
      edit

środa, 9 marca 2016

Published 15:03 by with 5 comments

Krupnik z bobem, pieczarkami i dymką

Ostatnio królują u mnie zupy... królują to może za duże słowo, ale fakt faktem, że zupa jest u nas codziennie. Żywioł należy do tych stworzeń co to energię czerpią ze słońca :), a w związku z tym, że obiady dwudaniowe jada w przedszkolu nie chcę już jej katować kolejnym drugim daniem w domu. Wiem, że to ponad jej możliwości. Także my z Młodym jemy sobie drugie danie wcześniej, a po powrocie z przedszkola - zwykle jest to mniej więcej 2 godzinny spacer... ostatnio nawet w deszcz ciężko było mi "zaciągnąć" ich na powrót do domu - buty mokre, czapki mokre, kurtki mokre, ale na twarzy szerokie uśmiechy. "Mamo następnym razem przyjedziesz wcześniej żebyśmy znowu mogli pobawić się w deszczu?" Ta prośba mówi sama za siebie. Naprawdę jestem w stanie uwierzyć, że dzieciaki w przedszkolach leśnych naprawdę bawią się świetnie bez względu na pogodę.

Dziś proponuję Wam wspominany wcześniej przy okazji recenzji książki Dominiki Wójciak przepis na krupnik z bobem. Woreczek bobu udało mi się w tym roku zamrozić i trzymałam go na szczególne okazje, gdyż jest to mój jak i Żywioła jeden z dwóch ulubionych strączkowców. Mam plan w tym roku zamrozić go więcej. Zrezygnuję z mrożenia papryki, która przez całą zimę jest w zasadzie dostępna i nawet smakiem mocno nie odbiega od tej naszej z pełni sezonu właśnie na rzecz bobu.




Składniki:
  • niepełna garść suszonych borowików
  • 1,2l wrzątku
  • 2 pęczki dymki
  • 2 łyżki masła
  • 2 ząbki czosnku
  • 250g pieczarek
  • 1/2 szklanki kaszy jęczmiennej
  • 2 gałązki świeżego tymianku
  • 2 liście laurowe
  • 2 szklanki bobu
  • 1 pęczek natki pietruszki
  • sól
  • świeżo mielony czarny pieprz
  1. Prawdziwki zalej wrzątkiem i odstaw na minimum 2 godziny (najlepiej na całą noc).
  2. Dymkę umyj i posiekaj, białą część wrzuć do garnka na rozgrzane masło i zeszklij. Dodaj starty czosnek i smaż przez 2 minuty. Nie pozwól by warzywa się przyrumieniły.
  3. Odsącz prawdziwki, odciśnij je starannie z wody (nie wylewaj jej) i wrzuć do garnka z dymką. Dodaj umyte i pokrojone w plastry pieczarki oraz zieloną część dymki, dopraw solą i pieprzem. Smaż na wolnym ogniu, aż z pieczarek wyparuje cały płyn.
  4. Kaszę dokładnie wypłucz na sicie i dodaj do garnka. Wymieszaj, dopraw solą. Wodę z moczenia grzybów przelej przez drobne sito lub gazę i wlej do garnka. Wrzuć do garnka tymianek i liście laurowe. Zagotuj i gotuj na wolnym ogniu przez 20 minut. W między czasie zblanszuj bób we wrzątku, obierz z łupinek i dodaj do zupy. Dopraw solą i pieprzem. Podawaj z posiekaną natką.
Smacznego.

Przepis pochodzi z książki Dominiki Wójciak "Warzywo. 100 sposobów na jarzynę".
Read More
      edit

środa, 2 marca 2016

Published 14:52 by with 2 comments

Fale Dunaju

Dawno nie było tu ciast, a dziś... klasyczne Fale Dunaju. Smak mojego dzieciństwa. Pamiętam jak będąc nastolatką sama je robiłam. Dziś wersja taka jaką pamiętam - z gruszkami z syropu mojej mamy. Może tylko nie tak słodkie jak kiedyś, bo teraz używam o połowę mniej cukru niż dawniej, zastępując go zamiennikami. Moi rodzice raczej nie mrozili owoców, cała zamrażarka poświęcona była przechowywaniu mięsa, ale gruszki w occie... były zawsze. Latem zbierałyśmy je w sadzie cioci, by potem zamknąć ich smaki w słoikach. 



Składniki:
Ciasto:
  • 3 jajka
  • 90g ksylitolu
  • 175ml oleju 
  • 175ml + łyżka mleka
  • 350g mąki
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka kakao
  • owoce, w moim przypadku gruszki w zalewie octowej osączone
Masa:
  •  250g miękkiego masła
  • 400ml mleka
  • 1 opakowanie budyniu waniliowego
  • 1 łyżka ksylitolu
  • 3 łyżki cukru waniliowego (domowej roboty)
Polewa:
  •  100g gorzkiej czekolady
  • 100ml śmietanki kremówki 30%
  1.  Jajka utrzeć z ksylitolem, wlewając olej. Mąkę z proszkiem przesiać i z mlekiem dodawać do masy, mieszając. 1/2 wlać do natłuszczonego naczynia, resztę wymieszać z kakao i łyżką mleka. Wylać na jasne ciasto.
  2. Na cieście rozłożyć gruszki. Piec ok. 25 minut w 180 stopniach. Budyń ugotować z mlekiem i ksylitolem. Przykryć folią spożywczą, aby nie utworzył się kożuch. Wystudzić i wstawić do lodówki.
  3. Masło utrzeć, stopniowo dodając po łyżce budyniu i cukier waniliowy. Masę rozsmarować na wystudzonym cieście.
  4. Czekoladę rozpuścić w gorącej kąpieli wodnej, dodać śmietankę i wymieszać. Polewę rozsmarować na masie, wyrównać. Wstawić do lodówki do zastygnięcia.
Smacznego.
Read More
      edit