poniedziałek, 29 czerwca 2015

Published 15:31 by with 0 comment

Śniadanie na trawie, czyli relacja z pierwszego targu śniadaniowo-rękodzielniczego.

Już po wszystkim, już zdążyłam ochłonąć a emocje opaść. I tylko jedna myśl ciśnie się do głowy: było wspaniale. Wystartowaliśmy (my jako spicy - carrot) z lekkim poślizgiem, bo jakże moglibyśmy inaczej (jak mi na czymś zależy to prawa Murfiego w moim przypadku zawsze działają :) być może dzięki temu zawsze jest o czym opowiadać). Dlatego też tym razem postanowiłam nie wkurzać się już od samego początku. Żywioł się tylko trochę denerwował, ale to raczej z nudy... nerwy się skończyły jak tylko znalazł sobie koleżankę do zabawy.

Tak naprawdę dopiero dziś zdałam sobie sprawę, że zrobiłam prawie 100 babeczek... i wszystkie zjedzono ze smakiem... cały dzień przestałam na nogach, ale poczułam to dopiero wieczorem...

Spotkałam masę dawno nie widzianych osób z którymi kiedyś albo pracowałam albo się uczyłam i to mnie naprawdę bardzo ucieszyło, tym bardziej, że z niektórymi zobaczyłam (i wymieniłam numerami telefonów) się po naprawdę wielu wielu latach (liceum chyba? z 10-15 lat). Poznałam również wiele nowych osób.

Tu można obejrzeć kilka zdjęć podkradzionych z gazety wyborczej. Na dwóch się nawet załapałam :).



Tu akurat Żywioł przyczłapał po łyk lemoniady rabarbarowej. Muszę powiedzieć, że termosy A. sprawdziły się znakomicie. (Są to dość specyficzne termosy, wybrane specjalnie pod picie yerby :) )



A tu się akurat rozpakowuję ze swoim stanowiskiem. Jak już wspomniałam miałam spory obsuw... głównie przez zwijanie rano wrapów, które rozeszły się w oka mgnieniu praktycznie...





Cały artykuł z gazety wyborczej można przeczytać tutaj.
Read More
      edit

środa, 17 czerwca 2015

Published 14:58 by with 3 comments

Słonecznikowo-sezamowe krakersy

Parę osób wie, jak bardzo narzekam na jedzenie mojego Żywioła w przedszkolu i bynajmniej nie chodzi tu o to, że ona nie je, tylko CO jej podają do jedzenia. W związku z tym, że póki co wciąż jeszcze jestem na macierzyńskim odbieram ją wcześniej tak by nie jadła tych "dobrodziejstw". Ale co będzie w nowym roku? zastanawiałam się. Przez "przypadek" (taki "przypadek", że my tam pod przedszkolem codziennie dwie godziny siedzimy na placu zabaw, więc trochę rodziców dane było mi poznać) poznałam mamę jednej z koleżanek O. Jak się okazało dziewczynka niedawno zrobiła testy (bo do tej pory nie bardzo wiedziano co jej jest) i wyszło, że ma celiaklię. Efekt tego jest taki, że mamy plan z mamą Z. zawalczyć o żywienie naszych dzieci, choć wiem, że niestety pewnego muru się tu nie da przebić.







A tak poza tym, te jak i inne moje specjały będzie można spróbować już niedługo, tj. 28 czerwca na targu śniadaniowym przy operze Podlaskiej. Więcej informacji można odczytać na stronie wydarzenia Śniadanie na trawie - targ śniadaniowo-rękodzielniczy

Serdecznie zapraszam.


Składniki:
  • 1 i 1/4 szkl. (175g) nasion słonecznika (łuskanych)
  • 1/2 szkl. (45g) wiórków kokosowych
  • 1/4 szkl. (35g) ziaren sezamu
  • 1/2 szkl. (75g) żurawiny suszonej lub rodzynek posiekanych
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 2 łyżki oleju kokosowego
  • 1/2 szkl. (120ml) melasy buraczanej lub innego słodziwa (może być również miód)

  1.  Rozgrzej piekarnik do 170 stopni. Blachę wyłóż papierem do pieczenia.
  2. W dużej misce wymieszaj wszystkie składniki suche, tj. słonecznika, wiórki, sezam, kokos i rodzynki. Dodaj sól i cynamon.
  3. W małej misce na niewielkim ogniu rozpuść olej kokosowy, dodaj melasę i wymieszaj do połączenia się składników. Przelej mokre składniki i szybko wymieszaj.
  4. Wyłóż mieszaninę na blachę i rozsmaruj równo warstwę. Piecz przez 15-20 minut aż się zabrązowi.
Smacznego.
Read More
      edit

piątek, 5 czerwca 2015

Published 14:46 by with 3 comments

Bez tytułu




Uwielbiam ten okres roku. Na straganie króluje coraz więcej "świeżynek". Pojawił się już rabarbar i botwinka. Mamy też już pierwsze ekologiczne ogóreczki od naszego znajomego rolnika. A w między czasie, być może nie wiecie udało mi się nawiązać współpracę z jednym z poczytniejszych blogów (w pewnej dziedzinie) naszej blogosfery i jednocześnie moją rodaczką (białostoczanką). Także już dziś możecie przeczytać mój wpis z aromatyczną zupą ziemniaczano-porowo-jabłkową z sezamowym tofu. A już niebawem na blogu zagości botwinka :)
Read More
      edit