poniedziałek, 22 grudnia 2014

Published 01:38 by with 1 comment

Sałatka z kaszą pęczak z awokado, granatem, ogórkiem i orzechami w sosie koperkowym

To raczej mój już ostatni wpis przed świętami (choć kilka wciąż czeka na opublikowanie), ale od jutra Żywioł będzie w domu. Jakoś nie chcę puszczać jej między świętami do przedszkola, także czas spędzony przy komputerze zostanie zapewne ograniczony do minimum. :) Pod choinkę w tym roku parę gier czeka jeszcze na spakowanie, także jeżeli aura nam nie pozwoli, a zapowiadają się niestety deszczowe święta, spędzimy na rodzinnym graniu. Ciekawa jestem jak Wy zamierzacie spędzić swoje święta?







Składniki:
1 szklanka ugotowanej kaszy w warzywnym wywarze
1 awokado
1/2 granata
1 ogórek kiszony (może być też świeży)
garść rukoli
garść kiełków słonecznika
sól
pieprz
100 g sera gorgonzola

Sos:
1/2 pęczka koperku
1 łyżka oliwy cytrynowej
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka soku pomarańczowego



Do miski wrzuć ugotowaną i ostudzoną kaszę. Dodaj pokrojone w łódki awokado, ogórka w pokrojonego w kostkę i ziarenka granatu. Do tego dodaj pokrojony na mniejsze kawałki ser gorgonzola, ozdób rukolą oraz kiełkami słonecznika. By przygotować sos, drobno posiekaj koperek i wymieszaj go z sokiem pomarańczowym, oliwą oraz sosem sojowym. Sałatkę należy jeść na zimno.

Smacznego.
Read More
      edit

wtorek, 16 grudnia 2014

Published 03:19 by with 1 comment

Seler i orzechy

Święta już praktycznie za tydzień. Macie prezenty kupione? Potrawy obmyślone? Poza potrawami, mogę powiedzieć, że od dziś wkońcu mam luz. Jutro jasełka, więc dziś zdaję strój Żywioła. Jeszcze wczoraj go wczesnym rankiem dziergałam, ale na szczęście udało się. Od kiedy urodził się mini A., zwany potocznie Kluską, niesądziłam, że kiedykolwiek z sowy zamienię się w skowronka. Zawsze wolałam siedzieć do późna w nocy, kłaść się prawie nad ranem, a teraz...? Prawie nad ranem to ja wstaję :) bo tylko wtedy mam odrobinę spokoju, by pomyśleć i się ogarnąć... :) Widać zmiany w każdym wieku są możliwe.

A dziś pora na seler w wydaniu sałatkowym... cóż ostatnio jemy sezonowo, dużo korzeniowych warzyw... na publikację czeka również przepyszna sałatka z buraczków i granatu, ale to niebawem...




Składniki:
  • 2 nieduże korzeniowe selery
  • 15 dag włoskich orzechów
  • 4 plastry ananasa z puszki
Sos:
  • po 10 dag naturalnego jogurtu i majonezu
  • 2 łyżki oliwy
  • łyżka soku z cytryny
  • sól, pieprz
  • kilka gałązek natki pietruszki
 Oczyszczone i obrane selery kroimy w długie, cieniutkie paski, blanszujemy 1 min. w posłodzonym wrzątku i dokładnie osączamy. Orzechy prażymy na suchej patelni, siekamy. Ananasa kroimy na nieduże kawałki. Resztę składników ucieramy na sos. Mieszamy w salaterce selera, orzechy i ananasa, łączymy z sosem, schładzamy przed podaniem, posypujemy natką.

Smacznego.
Read More
      edit

środa, 3 grudnia 2014

Published 00:11 by with 1 comment

Marynowana feta w ziołach

Na większości blogów kulinarnych panują już święta... U mnie powoli już też, aczkolwiek typowo świątecznych przepisów prawdopodobnie nie będzie, gdyż za przykładem poprzedniego roku pewnie nie zdążę ich tu umieścić. Na razie mój cały wolny czasy poświęcam na przygotowanie stroju dla Żywioła na jasełka (strój Calineczki, to już niedługo) i wymyślanie jej codziennych zadań do kalendarza adwentowego (jako przeciwnik czekoladowych kupnych kalendarzy adwentowych postanowiłam w tym roku zrobić własny... ). Może macie pomysły na jakieś ciekawe spędzenie czasu z bardzo żywiołową 3-latką? :) Żadne malowanki, rysowanki niestety nie wchodzą w grę.

Jeżeli chodzi o dzisiejszy przepis, to myślę, że może być fajną alternatywą smaczną wersją własnoręcznie zrobionego prezentu.







Składniki:
  • 20 dag twardej fety
  • 2 łyżki suszonych ziół (bazylia, tymianek, cząber, oregano, rozmaryn)
  • szklanka dobrej jakości oleju rzepakowego
  • 3-4 ząbki czosnku
  • czerwona papryczka chili
  • 6-8 suszonych pomidorów
  • 10 czarnych oliwek
  • garść świeżych ziół (bazylia, tymianek, oregano, rozmaryn)
  • łyżka ziaren kolorowego pieprzu

  1. Ser kroimy w kostkę i każdą obtaczamy w suszonych ziołach. Na rozgrzanej łyżce oliwy szklimy pokrojony w plasterki czosnek i pokrojoną chili, studzimy.
  2. Pomidory kroimy w paski, oliwki przecinamy.
  3. Na dnie słoików układamy warstwę z pomidorów, oliwek i świeżych ziół, wrzucamy kilka ziaren pieprzu i układamy warstwę sera. Polewamy olejem i powtarzamy czynność do wyczerpania składników.
  4. Uzupełniamy olejem, tak by wszystkie warstwy były zanurzone. Szczelnie zamykamy i odstawiamy minimum na 24 godziny. W lodówce marynowana feta może stać do 2 tygodni.
Smacznego.
Read More
      edit

środa, 19 listopada 2014

Published 02:08 by with 4 comments

Dyniowa korzenna granola z orzechami i rodzynkami

Bardzo lubię granole, nie koniecznie te kupne, bo jak na mój spaczony gust za dużo w nich cukru, a za mało dodatków. Ponadto robiąc sobie taką w domu, dodaję właśnie to co najbardziej lubię. Na razie póki co mam jeszcze dynię na "tapecie". Tak więc powstała ta oto, mocno korzenna wersja granoli dyniowej. Jeszcze nie przetestowałam czy mój Żywioł to łyknie :). Ostatnio czuje ona awersje do dyni w jakiejkolwiek postaci (co jest dziwne, bo jak była mała i pilnowały jej babcie zupka dyniowa ponoć była jej ulubioną). Tak czy siak granolę uwielbiamy z mężem do tego stopnia, że czasem potrafimy cały słój (a z przepisu wychodzą dwa duże) zjeść "na sucho" w ramach przekąski.








Składniki:
proporcje na 1 blachę, czyli dwa duże słoiki
szklanka = 250ml

  • 1,5 szkl płatków owsianych
  • 1,5 szkl płatków jaglanych
  • 3/4 szkl puree z dyni
  • 2 łyżki melasy buraczanej
  • 3 łżki oleju kokosowego
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 1/2 łyżeczki imbiru w proszki
  • 1/2 łyżeczki kardamonu
  • 3/4 szklanki orzeszków ziemnych
  • 1/2 szkl migdałów
  • 3/4 szklanki rodzynek
  1.  Piekarnik rozgrzej do 160 stopni.
  2.  Rozpuść olej kokosowy, dodaj do niego melasę oraz puree z dyni. Płatki wymieszaj z przyprawami, następnie dodaj orzechy i migdały. Połącz płatki z warstwą olejową i dokładnie wszystko wymieszaj.
  3. Rozłóż wszystko na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstaw do piekarnika na ok. 40 minut. Podczas pieczenia przemieszaj płatki 3 razy (po każdych 10 minutach).
  4. Wystudź granole, dodaj do niej rodzynki i przełóż ja do słoików, które należy szczelnie zamknąć.
Smacznego.
Read More
      edit

wtorek, 11 listopada 2014

Published 23:52 by with 2 comments

Śniadaniowe "babeczki" marchewkowe z serkiem kremowym Arla

Ostatnio obiecałam sobie częściej brać udział w konkursach kulinarnych. Zawsze to jakaś motywacja (dodatkowa) by podumać nad jakimś nowym, ciekawym mam nadzieję przepisem (pomimo ostatnio chronicznego braku czasu). I zawsze kolejna możliwość by poćwiczyć ujęcia.

Babeczki, a raczej mini bułeczki, bo nie wyrastają one jak typowe babeczki, są smaczne. Ich słodki smak bardzo fajnie komponuje się w lekko słonawym serkiem naturalnym. Można je smarować serkiem na wierzchu, bądź potraktować jak bułkę, przekroić, posmarować serkiem bądź masłem i zjeść z dodatkami typu pomidor i ogórek.


Składniki:
  • 2 szklanki marchewki startej na drobnych oczkach
  • szklanka daktyli namoczonych na noc
  • szklanka orzechów włoskich
  • 1/2 szklanki otrębów żytnich
  • 2 łyżki oleju kokosowego
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka startej gałki muszkatołowej
  • 3/4 szklanki rodzynek
  1. Orzechy zmiel na mączkę. Daktyle zblenduj z dodatkiem wody w której się moczyły na pastę.
  2. Do mączki z orzechów dodaj olej oraz pastę z daktyli, ugniataj aż masa stanie się lepiąca. Dodaj resztę składników, a na końcu wsyp rodzynki. Masa powinna się kleić.
  3. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Formę na muffinki wyłóż papilotkami. Z masy formuj kulki i umieść je w papilotkach. Piecz 25-30 minut.
  4. Ostudzone babeczki udekoruj serkiem kremowym naturalnym Arly.
Tak przygotowane babeczki są idealne na pierwsze bądź drugie śniadanie, w pracy lub w domu.

Przepis zgłaszam na konkurs Arli  "Dania z serkami kremowymi".


Dania z serkami kremowymi









Read More
      edit

czwartek, 23 października 2014

Published 14:41 by with 0 comment

Curry z kalafiorem i ananasem

Inna wersja curry niż to co było już raz prezentowane na blogu, aczkolwiek równie smaczna jak poprzednia. I rozgrzewająca na ta mroźną porę (z soboty na niedzielę zapowiadają przymrozek do -8 w nocy, w ciągu dnia tak hula, że pomimo trochę wyższej temperatury i tak czuje się w powietrzu zimę). W domu wszystkim siąpi z nosa, nawet najmłodszemu. Powoli przestawiamy się na rozgrzewające potrawy.





Składniki:
1 mały kalafior
200 g ugotowanej ciecierzycy (100g suchej ciecierzycy namoczonej dzień wcześniej i ugotowanej)
4 pomidory obrane ze skórki (lub puszka pomidorów bez skórki)
1 młoda cebula
mały ananas (lub pół puszki ananasa)
500 ml mleczka kokosowego
2 ząbki czosnku
4 cm imbiru
1 papryczka chili
1/2 łyżeczki curry
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
szczypta cynamonu
szczypta ostrej papryki
sok z limonki
pęczek kolendry

Imbir, cebulę, chili siekamy, przysmażamy na oleju, po chwili dodajemy podzielonego na cząstki kalafiora, smażymy przez kilka minut, dodajemy przyprawy, ciecierzycę, mleko kokosowe, pokrojone pomidory i ananasa. Dusimy ok. 30 min. Podajemy z kaszą jęczmienną, ryżem lub makaronem  i świeżą kolendrą.
Read More
      edit

czwartek, 9 października 2014

Published 03:17 by with 0 comment

Zapiekanka z kaszą i grzybami

Dziś propozycja z dość szybkich dań obiadowych, aczkolwiek muszę przyznać, że wyjątkowo smaczna propozycja. Na stałe trafi do mojego kanonu dań, które gotuję jak nie mam pomysłu albo ochoty na testowanie czegoś nowego. Porcja z tego wyszła raczej mała, taka na 2-3 osoby.



Składniki:
  • 100g kaszy gryczanej
  • 1 kostka bulionu grzybowego lub warzywnego
  • 3 łyżki pestek słonecznika
  • 1 cebula
  • 2 łyżki masła klarowanego
  • 2 garście grzybów (mogą być świeże lub suszone)
  • 1 łyżka tartego parmezanu
  • sól, pieprz
  • pół szklanki śmietany 18%
  • 2 łyżki posiekanego koperku
  1.  Grzyby jeżeli są suszone namoczyć przez 15 minut w gorącej wodzie.
  2. Kaszę gryczaną gotować przez 15 minut w wodzie z kostką bulionową oraz wodzie pozostałej po namoczeniu grzybów. Przesypać do miski. Pestki słonecznika zrumienić na suchej patelni i dodać do kaszy. Cebulę obrać, pokroić w kostkę, po czym lekko podsmażyć na patelni na 1 łyżce masła klarowanego i wymieszać z kaszą.
  3.  Grzyby pokroić. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę masła klarowanego, dodać grzyby, oprószyć solą i smażyć przez kilka minut, mieszając. Do kaszy dołożyć grzyby oraz parmezan. Następnie doprawić do smaku solą i pieprzem.
  4. Na rozgrzaną patelnię, na której wcześniej posiekany koperek. Kiedy sos zgęstnieje, przelać go do sosjerki.
  5. Naczynie żaroodporne dokładnie posmarować masłem, a następnie przełożyć do niego kaszę z dodatkami. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temp. 180 stopni. Zapiekać przez 15 minut. Przed podaniem kaszę posypać kiełkami słonecznika. Serwować z sosem śmietanowo-koperkowym.
Smacznego.

Read More
      edit

środa, 24 września 2014

Published 03:05 by with 1 comment

Pieczona dynia z quinoa


Nie mogę uwierzyć, że mini A., przezwany przez nas pieszczotliwie 'Kluską' (wzięło się to stąd, że już na starcie ważył tyle, co Ola praktycznie w 3 miesiącu, posiadający taki apetyt, że przez 8 dni przybrał ponad pół kilo) zaraz skończy swój pierwszy miesiąc. Miesiąc, który z początku okazał się być totalną masakrą. Cóż, wiedziałam, że będzie ciężko, ale... :) Na razie staram się wrócić ze wszystkim do jako takiego ładu i składu. Staram się też gotować, od czasu do czasu, choć łatwo z braku czasu nie jest...




Składniki:
  • 2 łyżki oliwy
  • 750g dyni (użyłam butternut), obranej i pociętej w 3,5cm kawałki
  • 25g niesolonego masła
  • 1 czerwona cebula, drobno posiekanej
  • 1 ząbek czosnku, zmiażdzony 
  • 300g quinoa
  • 1 laska cynamonu
  • 1 litr bulionu warzywnego
  • 4 łyżki posiekanej mięty
  • 200g pokruszonej fety
  • sól oraz świeżo zmielony pieprz

  1. Ustaw piekarnik na 190 stopni (z termoobiegiem 170 stopni). W rondelku wymieszaj pociętą na kawałki dynię razem z oliwą, solą i pieprzem. Piecz 10 minut.
  2. W międzyczasie rozpuść masło w garnku. Przysmaż na nim cebulę z czosnkiem aż się zeszklą (około 2-3 minuty). 
  3. Dodaj dynię, laskę cynamonu oraz bulion. Zagotuj, przypraw solą i pieprzem i dobrze wymieszaj. Gotuj pod przykryciem na małym ogniu przez 25 minut aż quinoa wciągnie cały bulion.
  4. Dodaj miętę, całość wymieszaj. Następnie posyp pokruszoną fetą. Od razu podawaj.
Smacznego.

Przepis z modyfikacjami pochodzi z wrześniowego numeru Vegetarian Living.

Read More
      edit

poniedziałek, 8 września 2014

Published 14:03 by with 2 comments

Shake pavlova

No cóż... i już jesteśmy w czwórkę :), i trochę zamieszania z 1 września tego roku było, w związku z tym dziś bardzo króciutki wpis... jeszcze z czasów innej ery...







Składniki:
  • 250ml jogurtu naturalnego
  • 100ml mleka
  • 1 szklanka malin
  • łyżka miodu
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 2-3 pokruszone małe bezy
  • bita śmietana do dekoracji 

 Umieść w blenderze jogurt, mleko, maliny, miód, ekstrakt waniliowy i dokładnie zmiksuj. Wlej do pucharków, udekoruj bitą śmietaną, malinami i pokruszonymi bezami.

Smacznego.
Read More
      edit

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Published 14:16 by with 1 comment

Suflet makaronowy z cukinia

Ostatnio jakoś gotowanie mi nie idzie. Wszystkie zaległe przepisy praktycznie już powrzucałam, nowych na dysku brak... Siedzę i czekam... czekam na początek września (chyba), wtedy się zmieni wiele (aż nie mogę uwierzyć, że to praktycznie za chwilę)... Żywioł pójdzie do przedszkola, a na jego miejsce Małe się wykluje... póki co siedzę i czekam :) Dziś udało nam się jeszcze w trójkę zorganizować małą rodzinną sesję zdjęciową w ostatnich promieniach słońca... a teraz znowu siedzę i czekam... :) rocznica bloga przebiegła niezauważenie, każdy obchodzi mniej lub bardziej swoją, a ja?... cóż, wiecie... siedzę i czekam... jak tykająca bomba z opóźnionym zapłonem...



Składniki:
  • 150g krótkiego makaronu
  • sól, pieprz, mielone chilli
  • 250g młodej cukinii
  • pomidor (ok. 100g)
  • pęczek natki pietruszki, albo koperku
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 cytryny
  • 125g mascarpone
  • 50g świeżo startego parmezanu
  • łyżeczka koncentratu pomidorowego
  • jajko
  • 1/2 łyżki masła
  1. Zagotować osoloną wodę i ugotować w niej makaron al dente. Osączyć.
  2.  W tym czasie cukinię umyć, oczyścić i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach, osolić i odstawić na 10 minut. Obrać pomidor, drobno pokroić. Natkę pietruszki lub kopert drobno posiekać. Cebulkę drobno pokroić. Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę. Połówkę cytryny umyć gorącą wodą i zetrzeć z niej skórkę na drobnych oczkach.
  3. Rozgrzać piekarnik do temperatury 200 stopni. Mascarpone dokładnie utrzeć z parmezanem, koncentratem pomidorowym i jajkiem. Cukinię osączyć i wymieszać z pomidorem, natką, cebulką i czosnkiem. Połączyć z  mieszanką serową. Przyprawić do smaku skórką z cytryny, solą, pieprzem i szczyptą chilli.
  4. Makaron wymieszać z mieszanką cukiniowo-serową i przełożyć do żaroodpornej formy. Na wierzchu ułożyć masło w płatkach. Piec w piekarniku (na środkowej półce, przy włączonym termoobiegu w temperaturze 180 stopni) mniej więcej 30 minut, aż będzie chrupiący.
 Smacznego.

Inny wariant: Zamiast krótkiego makaronu można użyć dużych makaronowych muszelek i napełnić je farszem.
Read More
      edit

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Published 11:59 by with 0 comment

Chrzanowa pasta z fasoli

Przepis zaległy... zdjęcia już jakiś czas leżały na dysku i grzały się niebotycznie w tym upale prosząc o obróbkę. Dziś ta chwila nastąpiła. 

Od razu uprzedzam iż pasty wychodzi mało... za mało, jest tak pyszna, że bardzo szybko znika z lodówki... polecam zrobienie od razu 2-3 porcji :).




Składniki:
1 puszka białej fasoli, odcedzona i opłukana
2 czubate łyżki dobrego chrzanu
4 łyżki oliwy lub oleju z pierwszego tłoczenia
łyżeczka soku z cytryny
kilka gałązek świeżego tymianku
kilka listków rozmarynu
sól i czarny pieprz
do podania: dobre żytnie pieczywo, ulubione kiełki lub natka

Tymianek oskubać z gałązek i posiekać razem z rozmarynem, następnie porządnie rozetrzeć w palcach lub w moździerzu. Dodać razem z resztą składników da naczynia blendera i zblendować na gładką pastę. Podawać na dobrym pieczywie z ulubionymi kiełkami.

Smacznego.

Przepis jest autorstwa Marty Dymek z blogu jadlonomia.com, a pochodzi z jednego z jej gościnnych występów na antenie DDTVN.
Read More
      edit

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Published 14:35 by with 4 comments

Bardzo łatwe ciastka owsiano bananowe

Ciasteczka robiłyśmy z Żywiołem na spotkanie, a raczej piknik kooperatywy spożywczej do której należymy, i które pomimo padającego deszczu udało się znakomicie. Żywioł sam pociachał banany, dodał zblendowane daktyle i na koniec wymalował "rybki" z czekolady na ciastkach... ostatnio jakoś sporo razem gotujemy/pieczemy... fakt, ja mam więcej sprzątania (choć wiem, że się bardzo stara), ale Żywioł ma więcej frajdy... :)

Bez masła, bez mąki i cukru. Idealne jako przekąska na deser lub lunch.





Składniki:
  • 3 banany
  • 1 i 3/4 szklanki płatków owsianych
  • 1/2 szklanki daktyli, namoczonych na noc i zmiksowanych
  • 1 łyżeczka vanillii
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • różne dodatki wg uznania (w naszym przypadku jeszcze mrożone jagody sypnięte na oko, oraz rozpuszczona czekolada jako polewa na wierzch)

  1.  Nagrzewamy piekarnik do 170 stopni.
  2. W misce rozgniatamy 3 banany widelcem na papkę. Dodajemy pozostałe składniki i mieszamy widelcem póki się nie połączą.
  3. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, łyżką formujemy masę w kulki. Następnie leciutko je spłaszczamy. Pieczemy 10-14 minut, aż się zarumienią. Wyciągamy z piekarnika i zostawiamy na jakieś 10 minut by przestygły. 
  4. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej czekoladę. Polewamy delikatnie po wierzchu.

Jakie dodatki można jeszcze dodać do ciastek?
  1.  czekoladę 
  2. owoce sezonowe (jagody, maliny, truskawki, jabłka itd itp)
  3. orzechy, jak również samo masło orzechowe albo tahini
  4. kokosa

Przepis (delikatnie zmodyfikowany) pochodzi z Low Sugar Living Fall 2014.
Read More
      edit

poniedziałek, 28 lipca 2014

Published 14:03 by with 0 comment

Curry z młodych ziemniaków

W tle coma symfonicznie, nóżki wyciągnięte, drzwi na balkon otwarte, w ręku zielona herbatka... pełny relaks... po całodziennym bieganiu z Żywiołem... sąsiadka pytała się, czy wracałyśmy do domu po tym jak się nasze dzieciaki rano widziały... tak, na zupę jedynie odpowiedziałam :)... jakoś tak szybko dzień nam minął na plątaniu się tu i tam, rozmowach z różnymi znajomymi i nie tylko (pod sklepami, na mieście), karmieniu ptaków... szukałyśmy z Żywiołem nawet biblioteki z książkami dla dzieci, ale ta do której udało nam się trafić posiadała jedynie egzemplarze dla dorosłych... Żywioł był strasznie zawiedziony... no cóż, trzeba zrobić reasearch w internecie i szukać dalej :)

dlatego też bardzo często zdjęcia moje są robione w biegu, między jednym a drugim mieszaniem potrawy, prosto z patelni... jeszcze zanim trafią na talerz, bo jak już trafią to szybko znikają... połykane w pośpiechu poniekąd, bo przecież w taką pogodę szkoda czasu na jedzenie... trzeba napełnić brzuszek i dalej biec gdzie nas nogi i oczy poniosą...




Składniki:
  • łyżka masła klarowanego
  • 2 cebule
  • 1 czerwona papryka
  • kawałek korzenia imbiru wielkości kciuka
  • 2 łyżeczki kuminu
  • łyżeczka żółtej pasty curry
  • 75 dag młodych ziemniaków
  • sok z 1 cytryny
  • 500ml jogurtu naturalnego
  • 300ml bulionu warzywnego
  • 30 dag zielonego groszku
  • sól, pieprz, koper

  1.  Olej rozgrzewamy w dużej i głębokiej patelni, wrzucamy pokrojoną cebulę i dusimy na małym ogniu przez 10-15 minut, aż będzie miękka. Dodajemy paprykę, starty lub posiekany imbir, kumin, curry i podgrzewamy przez kilka minut. 
  2. Ziemniaki szorujemy, przecinamy na połówki i mieszamy z sokiem cytryny, wrzucamy do mieszanki przypraw, chwilę smażymy. Wlewamy jogurt i bulion. Gotujemy na wolnym ogniu przez 35-40 min, aż ziemniaki będą miękkie, a sos się zredukuje (trzeba uważać, by jogurt się nie zwarzył).
  3. Dodajemy zielony groszek i gotujemy jeszcze przez 5 minut. Przyprawiamy ewentualnie solą, pieprzem oraz świeżym koperkiem.
Smacznego.
Read More
      edit

poniedziałek, 21 lipca 2014

Published 14:37 by with 1 comment

Koktajl arbuzowo-malinowy

Można by rzec, że to kolejna wersja arbuzady... teraz arbuzy są w pełni swej słodyczy, w dodatku baaardzo tanie, więc czemu by z tej bazy witamin nie korzystać? :) Trochę znudziło nam się pić ostatnimi czasy wodę z cytryną, choć nie powiem... udało nam się powrócić do źródeł i ponownie z Żywiołem na wodę przestawić (pilnowanie przez babcie ma jeden minus... :) każdy napój musi zostać dosłodzony, bo przecież... dziecko inaczej go nie wypije). Dziś wersja z maliną, aczkolwiek dwa dni później z braku już malin w zamrażalniku wykorzystałam resztkę truskawek i wciąż napój pozostawał tak samo dobry... 




Składniki:
  • 250g malin
  • 2 szklanki miąższu z arbuza (może być ciut więcej)
  • łyżka wody różanej
  • kostki lodu
  • listki mięty
  1. Z miąższu arbuza usunąć pestki. Najlepiej robić to nad talerzem, by nie tracić soku.
  2. Owoce umieścić w blenderze. Dodać wodę różaną, po czym całość zmiksować.
  3. Szklanki napełnić lodem do 1/3 wysokości. Zalać koktajlem owocowym i udekorować miętą. Podawać od razu.
Smacznego.
Read More
      edit

poniedziałek, 14 lipca 2014

Published 14:01 by with 1 comment

Lemoniada malinowa z miętą

Już wróciliśmy w naszych wojaży... było upalnie. Teraz tona zdjęć czeka na dysku na dalszą obróbkę... W między czasie zaczynam zastanawiać się co by tu upichcić na urodziny Żywioła, bo szykują się chyba trzy imprezy (dla rodziny, w przedszkolu i dzieciaków z podwórka), a w między czasie jeszcze nowy domownik się nam wykluje... Najlepiej coś co można zrobić wcześniej i zamrozić... może ktoś z Was miałby jakiś pomysł?

A dziś jeden z przepisów, które przetestowałam w kategorii orzeźwiające napoje do picia... rok temu na urodzinach serwowaliśmy arbuzadę, a w tym roku chyba postawimy na malinki, tym bardziej, że zapowiada się urodzaj w tym roku (ostatnio odkryliśmy nawet jeden krzak malin rosnący na naszej działce... dla tych co nie wiedzą, mamy ją od dwóch lat, ale tak naprawdę dopiero w tym roku mogliśmy porządnie się za nią zabrać).



Składniki (na 6 porcji):
  • 2 szklanki malin
  • cytryna
  • 1/2 szklanki ksylitolu
  • 1/2 szklanki wody
  • 1 i 1/2 szklanki wody mineralnej niegazowanej
  • gałązki świeżej mięty
  • kostki lodu

  1. Maliny opłukać, przełożyć do rondelka i zasypać 3 łyżkami ksylitolu, po czym odstawić na 15 minut.
  2. 1/2 szklanki wody doprowadzić do wrzenia, gotując w rondelku. Dodać ksylitol i mieszać, aż powstanie syrop.
  3. Cytrynę umyć, osuszyć i wycisnąć sok. Gałązki mięty opłukać. Odłożyć kilka listków do dekoracji.
  4. Na małym ogniu podgrzać maliny. Gdy puszczą sok, przecedzić je przez sitko o małych oczkach. Pozostały na sitku miąższ przetrzeć, a pestki wyrzucić.
  5. Sok malinowy przelać do dużego dzbanka, dodać syrop z ksylitolu oraz sok z cytryny i wymieszać. Uzupełnić wodą mineralną, dodać gałązki mięty i wstawić do lodówki.
  6. Schłodzoną lemoniadę podawać z lodem, udekorowaną listkami mięty.

Smacznego.
Read More
      edit

wtorek, 8 lipca 2014

Published 12:37 by with 3 comments

Nominacja do Lieber Blog Award

Jakiś czas temu już (a dokładnie w marcu) dostałam nominację do Lieber Blog Award. Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się i trochę mnie to ucieszyło, oznaczało to, że jednak ktoś czasem zagląda na mój blog. Cały czas jednak brakowało mi trochę czasu by przygotować odpowiedzi na pytania. Dziś nie mam dla Was żadnego przepisu przygotowanego, ponieważ urlopujemy się z Żywiołem nad polskim morzem. A, że dziś Żywioł padł w trakcie powrotu na kwatery z Gdańskiego Zoo (po raz pierwszy zaliczył tu z tatusiem park linowy, który strasznie się jej spodobał) także mam chwilę, by zmontować stosownego posta.


Kilka słów o tym, co to za zabawa:
,,Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


A to moje odpowiedzi na pytania osoby, która mnie nominowała (http://pasjakobiety.blogspot.com):

1. Ulubiony blog (poza własnym :) ). - Mam dużo ulubionych blogów (kulinarnych): Mojewypieki.pl, jadlonomia.com, Ziołowy zakątek.pl z tych bardziej znanych, jak i obserwuję sporą liczbę mniej znanych.
2. Ulubiony smak potraw (słodki, słony, gorzki)? - Z tych trzech to chyba słodki, chociaż akurat unikam wszelkiego rodzaju cukru, ale soli praktycznie wcale nie używam, a za gorzkim nie przepadam.

3. Czego najczęściej szukam w internecie? - Inspiracji z różnych dziedzin. Fascynuje mnie fotografia, scrapbooking, homeschooling i jeszcze kilka innych. Brakuje mi jedynie czasu, by oddawać się swym pasjom.
3. Co lub kto mnie inspiruje na co dzień? - Wiele różnych osób i rzeczy. Nie ma jednej.
4. Ulubione imię żeńskie. - brak
5. Ulubiony kolor. - Już nawet Żywioł wie, że zielony i niebieski (i wszystko co pomiędzy).
6. Największe marzenie. - Czasem marzy mi się praca na własny etat, ale chyba próbuję złapać zbyt dużo srok za jeden ogon.
7. Największy sukces w życiu.- Moja rodzina.
8. O której jesz I śniadanie? - O tej o której mi Żywioł pozwoli, zwykle w okolicy 8-9 rano.
9. O której chodzisz spać? - Ostatnio najwcześniej o 1 w nocy.
10. Pierwsze skojarzenie z czajnikiem. - Para wodna.
11. Dlaczego wzięłaś/wziąłeś udział w tej zabawie? - Z ciekawości.



A teraz pora na moje nominacje:

http://prettystrawberries.blogspot.com/
Pytania do nominowanych:
1. Ulubiony blog (poza własnym :) ).
2. Zwierzę, które oddaje Twój temperament.

3. Czego najczęściej szukasz w internecie?
3. Co lub kto inspiruje Cię na co dzień?
4. Miejsce na ziemi, za którym tęsknisz i w które byś się najchętniej przeniosła/przeniósł.
5. Ulubiony film.
6. Największe marzenie.
7. Największy sukces w życiu.
8. Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu bloga.
9. Co lubisz robić w wolnym czasie.
10. Na co wydałeś swoje pierwsze zarobione pieniądze.
11. Ulubiony kwiat.

Dziękuje za nominację i nowo nominowanym życzę miłej zabawy! 

  
Read More
      edit

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Published 14:22 by with 0 comment

Szparagi w cieście francuskim

Sezon szparagowy w zasadzie już się skończył, ale w swych przepastnych katalogach znalazłam jeszcze zdjęcia przepisu, którego nie wrzucałam, a który to Żywioł dzielnie pomagał mi zrobić. Przepis w zasadzie pasuje do kategorii przekąsek, ale my zjedliśmy podane szparagi w ten sposób na obiad. W gorące dni człowiekowi jednak nie chce się ani za długo stać przy garach, ani jeść nic mocno obciążającego żołądek.







Składniki:
  • około 150 g mrożonego gotowego ciasta francuskiego
  • pęczek (500 g) zielonych szparagów, 12 sztuk
  • ser żółty, pokrojony w cienkie plastry
  • sezam
  1. Mrożone ciasto francuskie wcześniej rozmrażamy. Szparagi opłukujemy, odłamujemy zdrewniałe grubsze końce. Pozostałe ładne łodyżki kładziemy na talerzu, doprawiamy solą i pieprzem, obtaczamy w oliwie extra vergine. Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni C.
  2. Ciasto francuskie rozwałkowujemy na 2 lub nawet 3 razy cieńszy placek (około 2 - 3 mm), w razie konieczności podsypując mąką gdyby ciasto się kleiło. Wycinamy 6 kwadratów z rozwałkowanego ciasta i układamy je na blaszce do pieczenia.
  3. Każdy kwadrat przykrywamy plasterkiem plasterkiem sera. Owijamy ciasto francuskie wokół szparagów dokładnie zlepiając końce.
  4. Ciasto na górze paczuszek smarujemy żółtkiem wymieszanym z mlekiem. Całość posypujemy sezamem. Blaszkę wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 12 minut. Wyjąć paczuszki z piekarnika i opcjonalnie doprawić solą, pieprzem, oliwą i tartym serem.
Smacznego.



Read More
      edit

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Published 14:19 by with 0 comment

Lemoniada rabarbarowa

Przyznaję się - zaległy to przepis. Ostatnio troszkę brak czasu na wszystko właściwie. Codziennie rano, póki pamiętam, sporządzam krótką notatkę co muszę lub powinnam zrobić jak Żywioł już pójdzie spać. Inaczej wieczorem siadam sobie z błogim wyrazem twarzy, a czas przecieka mi przez palce na nie wiadomo na co... W każdym bądź razie mam jeszcze w zanadrzu parę zaległych przepisów, które postaram się w niedługim czasie tu powrzucać (mam nawet jeden przepis jeszcze na ciasto świąteczne - sernik, który robiłam na wielkanoc - jeszcze gdy oficjalnie po raz kolejny nie dostałam zakazu spożywania cukru).

Tradycyjnie już ręka, która na zdjęciach jak duch znikąd się pojawia to ręka Żywioła, który gdzieś tam zawsze obok mnie krąży (i jest zwykle też moim pierwszym testerem :) ).



Składniki:
  • 300 g rabarbaru pokrojonego w drobne kawałki
  • 170 g cukru
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 2 gałązki mięty
  • 125 ml soku z cytryny
  • 2 szklanki kostek lodu
  • 10 plastrów cytryny

  1. Rabarbar wkładamy do rondla, zalewamy 180 ml wody, dodajemy cukier i skórkę z cytryny, zagotowujemy. Zmniejszamy ogień i gotujemy 8-10 minut. Zdejmujemy z ognia,wrzucamy do rondla miętę, studzimy do temperatury pokojowej. Syrop przecedzamy przez sitko (rabarbar i miętę wyrzucamy), łączymy z sokiem cytrynowym. 
  2. Powstały syrop mieszamy z 1,25 l zimnej wody, lodem i plastrami cytryny. Przelewamy do dużych słoików, butelek z szeroką szyjką lub termosów.
Smacznego.
Read More
      edit

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Published 14:05 by with 0 comment

Fondant sezamowy

Nie wiem jak wy, ale ja ostatnio mam fazę na koktajle. Codziennie mieszamy sobie coś ciekawego na śniadanie do picia (latem zrezygnowałam i muszę powiedzieć dość łatwo mi to nawet przyszło z herbaty, a kto mnie zna ten wie, ze strasznym herbaciarzem byłam). Nawet Żywioł wychyla kubeczek. Ponoć herbata, szczególnie ta czarna powoduje ograniczone wchłanianie żelaza, a ja ostatnio, pomimo zarzucenia już praktycznie całkowitego mięsa wyniki mam świetne (co mnie ostatnio dość pozytywnie zaskoczyło). Muszę powiedzieć, że ostatnio przekonuję się nawet do koktajli w moim ulubionym kolorze, tj. zielonym :). Następuje przemiana...




Składniki:
  • 3 żółtka
  • 7 łyżek ksylitolu
  • 3 łyżki mąki
  • 3 łyżki skrobii kukurydzianej
  • 350ml mleka migdałowego
  • 4 łyżki pasty sezamowej (tahini)
  • 120ml płynnej śmietanki
  • 3g agaru
  • 40 dag truskawek
  • łyżka soku cytrynowego

  1. Żółtka ucieramy z 5 łyżkami ksylitolu. Dodajemy mąkę i skrobię kukurydzianą. Rozpuszczamy to w gorącym mleku. Przekładamy do garnka i redukujemy, mieszając na średnim ogniu do chwili zagotowania. Pozostawiamy do schłodzenia.
  2. Mieszamy z pastą sezamową i ubitą śmietanką, przekładamy na dno szklaneczek.
  3.  Truskawki zagotowujemy z agarem, resztą ksylitolu i sokiem cytrynowym. Miksujemy. Schładzamy i wylewamy na krem sezamowy. Wstawiamy na 3h do lodówki.

Smacznego.
Read More
      edit

sobota, 14 czerwca 2014

Published 14:34 by with 0 comment

Lody rabarbarowe

Idealnie orzeźwiający kwaskowaty smak. Nie za słodkie i nie za kwaśne. Za to właśnie kocham rabarbar. Lody zaczęłyśmy robić na wyraźne życzenie Żywioła. Do tej pory zdarzało nam się od czasu do czasu zakupić "coś" w sklepie, ale po analizie składu, gdzie nawet moje ulubione Grycany (co dziwne poza smakiem bakaliowym) nie oparły się ekspansji syropu glukozowo-fruktozowego w składzie zaczęłyśmy własną produkcję w domu. I tak teraz eksperymentujemy ze smakami. Na razie foremki poszły w ruch, ale powoli próbuję nakłonić A. do kupna maszyny do lodów.

A na zdjęciach występuje mój mały Żywioł w ramach modelki :).






Składniki:
  • rabarbar 350g
  • ksylitol 1/2 szklanki (ok. 3-4 łyżek)
  • woda 1/4 szklanki
  • śmietanka 30% 200ml

  1. Rabarbar obieramy i kroimy na małe kawałki. Wkładamy do garnka, zasypujemy ksylitolem i zalewamy wodą. Gotujemy do miękkości (ok. 10 minut). Następnie miksujemy na gładką papkę. Ponownie zagotowujemy i gotujemy kolejne 10min tak by masa zgęstniała. Odstawiamy do przestygnięcia.
  2. Śmietankę ubijamy na sztywno i dodajemy do masy rabarbarowej. Delikatnie, ale dokładnie mieszamy.
  3. Masę przekładamy do plastikowych pojemniczków, przykrywamy i wkładamy do zamrażarki. Lody są gotowe po 4 godzinach.



Read More
      edit

czwartek, 12 czerwca 2014

Published 13:40 by with 0 comment

Błyskawiczne muffinki orkiszowe

Babeczki te robiłyśmy z Żywiołem dwa razy, za każdym razem zmieniając owoce (za pierwszym razem były to truskawki wciśnięte w środek, które niestety po upieczeniu opadały) i niektóre składniki zamieniając te, których akurat nam brakowało na inne. Za każdym razem babeczki wychodziły super. Nie za słodkie, idealne. Na zdjęciu są to te babeczki po prawej stronie.




Składniki:
  • 60g masła
  • 3 łyżki melasy buraczanej
  • laska wanilii
  • 2 jajka
  • 50ml mleka migdałowego
  • skórka starta z pół pomarańczy lub cytryny (za pierwszym razem użyłyśmy pomarańczy, za drugim cytryny - obie te opcje świetnie się komponują z pozostałymi składnikami)
  • sok wyciśnięty z 1/3 pomarańczy
  • 200g mąki orkiszowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • owoce: truskawki, śliwki
  1. Miękkie masło ucieramy z melasą oraz ziarenkami wyjętymi z laski wanilii. Dodajemy po jednym jajka. Następnie dodajemy sok, mleko oraz skórkę z pomarańczy. Na koniec składniki łączymy z mąką przesianą z proszkiem do pieczenia.
  2. Przygotowanym ciastem napełniamy papilotki umieszczone w formie do 2/3 wysokości. W każdą wciskamy owoc tak by ciasto je przykrywało. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy ok. 20 minut. Odstawiamy do ostygnięcia.
Smacznego.
Read More
      edit

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Published 15:10 by with 0 comment

Cantuccini z ciecierzycą i migdałami

W ostatni weekend chłopaki odwiedzili jako delegacja :) Podlaskiej Zielonej Kooperatywy Ogólnopolski Zjazd Kooperatyw w Krakowie. Cantuccini to był jeden z trzech "przysmaków" jakie z Żywiołem przygotowałyśmy dla nich do zabrania w drogę. W związku z tym, że jechali pociągiem, a droga daleka musiało to być coś co łatwo można ze sobą zabrać.




Składniki (na około 40 sztuk):
  • 220g mąki
  • 100g ugotowanej soczewicy (50g suchej namoczonej i ugotowanej)
  • 70g migdałów
  • 50g sera pecorino romano
  • 60g kwasu chlebowego (lub piwa)
  • 1 jajko
  • 40g oliwy z oliwek
  • 30 g rodzynek
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka wędzonej papryki
  • 1 łyżeczka soli
  1.  Mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia, startym serem, solą i papryką. Dodajemy jajko, oliwę i kwas chlebowy i szybko wyrabiamy ciasto.
  2. Dodajemy ciecierzycę, całe migdały i winogrona i ponownie zagniatamy ciasto.
  3. Robimy z ciasta kulę. Dzielimy ją na dwie części i formujemy wałki o szerokości 5cm i wysokości 2 cm. Układamy wałki na blasze i pieczemy w temperaturze 170 stopni przez około pół godziny. Zostawiamy do ostygnięcia.
  4. Tniemy wałki na ciastka o grubości 1cm. Układamy na blasze i pieczemy 10 minut do zrumienienia.
Smacznego.
Read More
      edit

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Published 16:01 by with 0 comment

Kisiel rabarbarowy

Dzisiaj krótki i szybki post, bo już dość późno jest. Oto co ostatnio (poza miskami truskawek i czereśni) jadamy na deser. Pomimo, że nie należy on do deserów słodkich (przez kwaskowatość rabarbaru) mój mały Żywioł w nim zasmakował.


Składniki (na 2 porcje):
  • 200g rabarbaru
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1,5 szklanki wrzątku
  • 25ml wody mineralnej
  • cynamon mielony
  • 1 łyżka ksylitolu
  1. Rabarbar myjemy, obieramy, kroimy na kawałki i zalewamy gorącą wodą. Dodajemy ksylitol oraz cynamon. Gotujemy 10 minut.
  2. Mąkę mieszamy z zimną wodą. Wlewamy do rabarbaru i gotujemy kolejne 2 minuty. Rozlewamy do miseczek, studzimy.

Smacznego.
Read More
      edit

czwartek, 29 maja 2014

Published 15:26 by with 3 comments

Naleśniki orkiszowe z musem z rabarbaru

Zdjęcie tradycyjnie robione na szybko... moje sesje zwykle nie trwają dłużej niż 7 minut, bo mój mały Żywioł - od dziś postanowiłam ją tak nazywać... O. przez ostatnie 3 tygodnie przeszła niesamowitą metamorfozę... widać to na placu zabaw jak i na zajęciach na które chodzimy, że wyzbyła się lęku... zupełnie jakby zdobyła olbrzymie pokłady pewności siebie. 

Tak czy siak sesja odbywała się miedzy smażeniem kolejnych naleśników, a okrzykami mojego Żywioła "mamo stań na kanapie, mamo stań na kanapie" (rekwizyty ustawiam na panelach pod oknem, a z reguły sama odsuwam się aż pod drugą ścianę ze swoim tele by złapać odpowiednią głębię). Dziś miałam jeszcze dodatkową atrakcję w postaci bujania tęże kanapą przez wspomniany już wcześniej Żywioł (nie wspomnę już, że moje praktycznie wszystkie posiłki wyglądają tak, że próbuję coś zjeść siedząc na podłodze, a Żywioł w tym czasie próbuje się na mnie ze wszystkich stron wspinać wołając "mamo, przytul małego kotka" :) ). Oczywiście na koniec zawsze jest jeszcze, gdy już ktoś kompletnie zasłania mi kadr "mamo zrób mi zdjęcie, mamo zrób mi zdjęcie" :]. I tak jest kochana... i tak wygląda te 7 minut sesji... :))


Składniki:

naleśniki:
20 dag mąki orkiszowej
2 jajka
szklanka mleka orzechowego
szklanka wody mineralnej
łyżka oliwy z oliwek
2 łyżeczki ksylitolu
szczypta soli

  1. Mąkę przesiewamy. Do naczynia wbijamy jaja, mieszamy, wlewamy pół szklanki mleka oraz pół szklanki wody mineralnej. Dodajemy mąkę, szczyptę soli i mieszamy stopniowo dodając resztę wody i mleka, aż do uzyskania jednolitej masy o płynnej konsystencji.
  2. Sypiemy ksylitol, dodajemy olej i po wymieszaniu odstawiamy na pół godziny.
  3. Rozgrzewamy patelnię, wlewamy chochlę ciasta i rozprowadzamy po całej patelni.
  4. Smażymy do momentu, aż ciasto zacznie odstawać na brzegach od dna patelni. Naleśnik podważamy łopatką i odwracamy, przyrumieniamy lekko z drugiej strony. Przekładamy na talerz odwrócony do góry dnem.

mus:
2 grube łodygi rabarbaru
1 słodkie jabłko
1 łyżka oleju kokosowego
3 łyżki melasy buraczanej

1. Z rabarbaru zdejmujemy skórkę i kroimy w 0,5 cm plasterki, jabłko obieramy i kroimy w kostkę
2. Na patelni topimy olej kokosowy, wrzucamy rabarbar i jabłko, dodajemy melasę i dusimy aż owoce będą miękkie
3. Przekładamy z patelni do miseczki i miksujemy wszystko na gładki mus.
4. Przekładamy do słoiczka.

Przepis na mus pochodzi ze strony Ekoquchni.
Smacznego!

Read More
      edit

sobota, 17 maja 2014

Published 14:45 by with 0 comment

Spaghetti z pesto z zielonych szparagów i natki pietruszki

Dawno, dawno, bardzo dawno mnie tu nie było... wszystko przez kurs z grafiki, który prowadziłam, który się niemożebnie przeciągał i do którego przygotowanie zajmowało mi praktycznie cały mój wolny czas... tak czy siak, już po, dziennik wysłany, można odetchnąć pełną piersią i korzystać z ciepłej pogody jaka od dziś ponoć ma panować u nas za oknem :)... 

A dziś wrzucam zaległy przepis na pesto z zielonych szparagów... mniam, nawet moja wybredna O. wsunęła całą miskę makaronu :) także szczerze polecam... żałuję jedynie, że sezon szparagowy jest tak krótki... niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia dania tak szybko znikło :)



Składniki:
300 g zielonych szparagów (odłamujemy twarde końce)
60 ml oliwy + odrobina do podania
sól i młotkowany pieprz
2-3 garści listków natki pietruszki
2 ząbki czosnku
1 łyżka drobno startej skórki z cytryny
2 łyżki soku z cytryny
40 g tartego parmezanu + garść do podania
400 g spaghetti

 1. Szparagi smarujemy odrobiną oliwy, solimy i pieprzymy. Smażymy 8-10 minut na mocno rozgrzanej patelni grillowej. Studzimy, kroimy na kawałki, miksujemy w blenderze z resztą oliwy, natką (trochę listków odkładamy do dekoracji), posiekanym czosnkiem, sokiem i skórką z cytryny, parmezanem oraz szczyptą soli i pieprzu do smaku.

2. Gotujemy makaron według instrukcji na opakowaniu – powinien być al dente. Odcedzamy, zachowując szklankę wody z gotowania. Mieszamy makaron z pesto, dolewając po trochu, jeśli
trzeba, pozostawioną wodę. Kładziemy na talerze, skrapiamy oliwą, posypujemy wiórkami parmezanu, dekorujemy listkami natki.

Smacznego.

Przepis pochodzi z majowego numeru Kuchnia z dwiema modyfikacjami: mój przepis jest bez anchois oraz użyłam oliwy z maku. 




Read More
      edit